niedziela, 17 września 2017

Śpiwór na górskie lato - Forclaz 0° Helium - test


Link do śpiworka na stronie Decathlonu TUTAJ
Z rozrzewnieniem... tfu! Z przerażeniem wspominam swój pierwszy biwak pod chmurką. Nie było w nim może aż tyle grozy, żeby włos się jeżył na samo wspomnienie, we względnym pobliżu pobłyskiwały światła bezpiecznych pomieszczeń, ale oooo mamusiu, jaaaak ja wtedy zmarzłam!
To nie był szczególnie przemyślany biwak, to nie była szczególnie przemyślana wycieczka. Normalny człowiek, zamiarując po raz pierwszy w życiu biwakować, zapewne coś wcześniej czyta, a na podstawie lektury, coś odpowiedniego kupuje. Ja złapałam, co tam miałam w domu i władowałam do plecaka. A że miałam tylko cieniutki syntetyczny śpiwór za kilkadziesiąt złotych, z poziomem komfortu określonym na jakieś dziesięć, a może kilkanaście stopni... No, cóż, jak wspomniałam we wstępie, to była jedna z bardziej dramatycznych nocy w moim życiu.

niedziela, 3 września 2017

Kazbek. No, prrrawie Kazbek.

Zacznijmy od tego, że ja nigdy nie chciałam wchodzić na żaden Kazbek. Czasem ktoś pytał, kiedy jakieś inne góry, czasem ktoś się zagalopował i nawet życzył mi, żebym weszła gdzieś wyżej, ale mnie zupełnie nie ciągnęło, nie niosło. Mam tu te moje Tatry, a w nich jeszcze tyle do zrobienia. Raz jeden, może przez trzy minuty, pomyślałam o górach wysokich. W sumie z nudów, bo szłam akurat Połoniną Wetlińską, wiatr wiał, słońce wschodziło, a w głowie - jak to w górach podczas marszu - kołatały się różne wspomnienia, marzenia, refleksje i pomysły. I jednym z takich pomysłów, na krótką chwilkę zatrzymanym przez zwoje mózgu, były góry wysokie. Może by kiedyś spróbować? Może Kazbek? Jakieś licho wetlińskie może wie, skąd mi się uroił akurat Kazbek w tamtej chwili. Czemu nie Mt. Blanc, albo Grossglockner? Toż to bliżej, logiczniej, a Gross też podobno o wiele łatwiej. Zresztą, nieważne. I tak porzuciłam szybko tę ideę. Którego szczytu by nie miała dotyczyć, otrzymała etykietkę "może kiedyś", a w chwilę potem zabijałam nudę marszu już innymi przemyśleniami.