sobota, 31 marca 2018

Kruczy...tfu! Kozi Wierch wczesną zimą...


Przez chwilę kiedyś wydawało mi się, że polubię się z zimą. Miało to wydawanie się związek przede wszystkim z górami - które z początku dostępne dla mnie były jedynie latem, a za sprawą wybrania się w nie raz i drugi podczas zalegania pokrywy śnieżnej, stały się dostępne również zimą. No to było WOW. Ale żadne wow nie trwa niestety zbyt długo i tej (już szczęśliwie minionej, a przynajmniej w kalendarzu) zimy, kupowany niegdyś z szaleństwem w oczach za ostatnie pieniądze sprzęt zimowy raczej kurzył się na półce.