Planowanie trasy, wertowanie map i przewodników to akurat ta przyjemniejsza część przygotowań do wędrówki. Niestety, trzeba się jeszcze spakować, dotrzeć na miejsce, no i gdzieś trzeba też spać. W górach może zrodzić się dylemat - czy tradycyjnie brać kwaterę, czy może skusić się na coś odrobinę bardziej survivalowego - czyli noclegi w schroniskach.
Do tego drugiego długo sama nie mogłam się przekonać, głównie dlatego, że nie wiedziałam, co mnie czeka. Wreszcie spróbowałam, no i wsiąkłam. Teraz właściwie nie korzystam z kwater, a jadąc w góry na więcej niż 1 dzień nastawiam się na spanie w którymś ze schronów (albo na dziko, ale to już w ogóle inna bajka). Co nie oznacza, iż uważam, że kwatery są zawsze złą opcją. Wszystko zależy od naszych potrzeb.
W każdym razie pokusiłam się o porównanie tych dwóch możliwości nocowania w górach lub w ich pobliżu pod względem kilku ważnych aspektów:
Dostępność noclegu
O ile w Zakopanem zawsze coś znajdziemy, nawet przy długo-weekendowym obłożeniu - na dworcu albo przy wjeździe do miasta przywitają nas ludzie z tabliczkami "wolne pokoje", o tyle w schronisku może być z tym problem. Schroniska to zwykle bardzo niewielkie budynki, dysponujące tylko kilkoma pokojami.
Choć są wyjątki, bo wielopiętrowa "chawira" w Chochołowskiej trochę wypada spod tego schematu.
Różny jest tryb rezerwowania miejsc w pokojach. Zwykle wszystkie miejsca są poddane rezerwacji i schodzą na wiele miesięcy wcześniej. Zwłaszcza w tych położonych wysoko i w pobliżu długich i trudnych szlaków schroniskach, jak np. Pięć Stawów. W takim Ornaku możemy natrafić na miejsce nawet w sezonie. A już Murowaniec, czyli schron na Hali Gąsienicowej pozostawia około połowę miejsc bez rezerwacji i rozdysponowuje je każdego dnia rano. Na pewno, jeśli chcemy zarezerwować miejsce - po prostu musimy zapoznać się z treścią dotyczącą rezerwacji na stronie danego schroniska, a potem tam zwyczajnie zadzwonić. Ale nie nastawiać się na cuda, jeśli szukamy noclegu z dnia na dzień.
Większość schronisk (wyjątkiem jest po stronie polskiej Murowaniec) udostępnia do spania podłogę i jest to wówczas tak zwany "nocleg awaryjny". Za taki nocleg też się płaci, choć oczywiście mniej niż za pokój (ale też nie zawsze - w Moku tyle samo...). Bywa, że w jego cenie schronisko udostępnia koc i karimatę, ale raczej należy liczyć się z koniecznością zabrania własnego śpiwora i maty.
Tu jeszcze taka uwaga, że w pogodne weekendy może brakować nawet miejsca na podłodze i jeśli docieramy do schroniska jeszcze za dnia, a sytuacja noclegowa już jest napięta, obsługa schroniska może nam nie udzielić noclegu, a odesłać na dół...
Schronisko w Dolinie Kościeliskiej
Dostęp do szlaków (odległość)
W przypadku schronisk - budzimy się w sercu gór, mamy z głowy pierwszy, nudny, a zwykle około dwu-godzinny odcinek. Możemy więc zaplanować trasę odleglejszą. Jeżeli zmierzamy do kolejnego schroniska, to nie liczymy do czasu wycieczki zejścia do parkingu i w ogóle do cywilizacji. Wiele szlaków szczytowych mamy na wyciągnięcie ręki, możemy wyskoczyć na jakąś szybką wycieczkę, po czym wrócić do schronu.
Jest jednak i minus. Zaplanowanie noclegu w schronisku ogranicza nasz rewir działania.
Na kwaterze przeciwnie, pełen luz. Decyzja o ostatecznym wyborze szlaku na dziś może być podjęta choćby i rano przy śniadaniu. To też sposób na różnorodność. Każdego dnia można odwiedzić inny rejon Tatr. Wczoraj coś w Zachodnich, dziś coś z repertuaru Wysokich, jutro może wycieczka na Słowację...
No tak. Tylko że wszędzie trzeba podejść z poziomu parkingu. Auć.
Schronisko nad Popradzkim Stawem
Pogoda
Tu krótko. Dzień (lub - o zgrozo - parę dni) fatalnej pogody w schronisku zamyka nas właściwie w jego ścianach. Może mieć to oczywiście swój urok, jeśli trafimy (albo zabierzemy własne :) ) na wesołe towarzystwo. Ale fakt pozostaje faktem - aktywność trzeba ograniczyć do raczej in-doorowych pomysłów.
Nocując na kwaterze możemy zaplanować dzień atrakcjami, w których zawierucha nie przeszkadza. Termy albo inne aquaparki, zwiedzanie, wycieczka samochodowa w pobliskie miejsce, gdzie akurat nie leje, chociażby w Pieniny (bywa, że paskudztwo kłębi się tylko nad Tatrami), czy po prostu Krupówking.
Chata Teryego w Dolinie Pięciu Stawów Spiskich
Koszty
Nie da się ukryć, że w schroniskach drogie jest jedzenie. Jajeczniczka z trzech jajek za dychę? Wychodzi po 3 zł za jajo i złotówkę za dwie kromki chleba, który może cały tyle kosztował. Ale cóż, to norma. Gdyby za obiad liczyli proporcjonalnie podobnie jak za te jajka, to kosztowałby z pół stówy, na szczęście jednak tak źle nie jest. No ale - swoje trzeba za schabowego zapłacić i nie jest to mało.
To zresztą zrozumiałe - schroniska leżą w oddaleniu od cywilizacji, zwykle nie prowadzą do nich przejezdne drogi, zaopatrzenie ich generuje więc koszty, które muszą wyleźć na wierzch chociażby na ściennym menu pod punktem: jajecznica. Sprawa jeszcze inna - budynki schronisk znajdują się w samym środku parku narodowego. Zapewnianie bieżącej wody oraz energii jest więc trochę bardziej skomplikowane niż w barze na Krupówkach.
Zwykle jednak w schroniskach funkcjonują kuchnie turystyczne, w których można samodzielnie przygotować sobie posiłek. No niestety, nie mam namyśli dostępu do cztero-palnikowej kuchenki gazowej. Najczęściej stoi tam po prostu urządzenie gotujące wodę (niechże mnie ktoś wreszcie uświadomi, jak to się nazywa, bo chyba nie "samowar" ;) ). A na bazie wrzątku już można to i owo upichcić.
Natomiast nie są jakoś straszliwie wygórowane ceny noclegów. W pokoju wieloosobowym prześpimy się zwykle za 35 zł, podłoga to zazwyczaj koszt 20 zł, w szczycie sezonu może być więcej. Pokoje z mniejszą liczbą łóżek to również koszt oczywiście większy.
Porównując jednak te ceny do cen zakopiańskich kwater - tragedii nie ma. W Zakopcu kwatera za 35 zł to raczej taka z tych niedrogich. Jednak nie ulega wątpliwości, że nieporównywalny jest komfort, o czym zaraz.
Tylko jeszcze jedna drobna uwaga: na Słowacji jest niestety dużo drożej. 20 euro za nocleg to raczej standard, a bywa, że wołają więcej.
Nowe Schronisko nad Morskim Okiem
Komfort
Tu niestety niekwestionowanie zwyciężają kwatery. Większość z nich, aby nie wypaść z konkurencji, oferuje w dzisiejszych czasach własną łazienkę dla każdego pokoju, a w nim telewizor, no i wi-fi. Do tego nierzadko aneks kuchenny. Na podwórku zaś miejsce do grilla, huśtawki i inne cuda wianki.
W schronisku - cóż - przypadkowi współlokatorzy w pokoju, albo zapach skarpetek unoszący się ponad kilkudziesięcioma ułożonymi dość przypadkowo na podłodze ciałami, które trzeba umiejętnie wymijać w drodze do toalety. Jeden prysznic dla kobiet, jeden dla mężczyzn, albo w ogóle JEDEN, albo i prysznica brak - ale to chyba tylko na Słowacji (Terinka, Zbójnicka Chata). O prywatność trudno, o intymności nawet nie wspominam. No ale - za oknem na wyciągnięcie ręki góry...
Zbójnicka Chata - schronisko w Dolinie Staroleśnej
Kwaterę traktujemy częściowo jako przechowalnię. Zostawiamy w niej dużą część rzeczy, przywiezionych tu samochodem lub innym środkiem transportu, a na wycieczki pakujemy niewielkie plecaki.
Wybierając się na rajd po schroniskach, wszystko, co będzie nam tam niezbędne, musimy donieść na własnych plecach. Nie tylko donieść, ale też przemieszczać się z tym pomiędzy schroniskami, jeśli planujemy nocleg w więcej niż jednym. A to już nie tylko woda, aparat, kurtka i parę kanapek, ale też zapasowe ubrania, śpiwór, mata, jakieś kosmetyki, suche jedzenie na kilka dni... Tak, tu już trzeba mieć w sobie coś z żółwia, co dźwiga swój domek na własnym karku.
Brncalka - Schronisko nad Zielonym Stawem Kieżmarskim
Ogółem... "jeden lubi, jak mu Cyganie grają, drugi, jak mu buty śmierdzą" ;). Czyli, co kto woli. Najlepiej byłoby wszystkie zalety kwater przenieść w samiutkie góry, no ale tak się nie da. I chyba to dobrze. Bo niewygody schronisk powstrzymują choć część ich potencjalnych amatorów i dzięki temu - nawet gdy tłoczno - jeszcze można tam znaleźć miejsce dla siebie. No i... przecież im trudniej, im ciężej, tym satysfakcja potem większa... ;)
Ja ze swojej strony zauważyłam, że się robię coraz bardziej wygodna. I choć bardzo lubię schroniskowe klimaty, tak moja dupa pragnie komfortu. :D Ale, i tak zawsze wszystko zależy od tego, gdzie planuję się wybrać.
OdpowiedzUsuńChyba nie da się odpowiedzieć na pytanie, co jest lepsze - wszystko zależy od celu naszej wędrówki. Przyznam jednak, że schronisko ma swój klimat, no i ta oszczędność czasu kusi, oj, kusi... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwww.ladywagabunda.blogspot.com
"...niechże mnie ktoś wreszcie uświadomi, jak to się nazywa, bo chyba nie "samowar" ;)..."
OdpowiedzUsuńWarnik prze Pani, warnik :D
O dzięki Ci, dobra duszo!
UsuńPostaram się zapamiętać :D.
Proszę uprzejmie :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj podchodzę pod schroniska kiedy one jeszcze smacznie śpią a więc...kwatera😊
OdpowiedzUsuńZazwyczaj podchodzę pod schroniska kiedy one jeszcze smacznie śpią a więc...kwatera😊
OdpowiedzUsuńA właśnie - zapomniałam! W schroniskach fajne jest jeszcze to, że można dłużej pospać! :D
UsuńZazwyczaj wychodzę ze schroniska, kiedy w nich smacznie śpią. Tylko wychodząc ze schroniska można zobaczyć to czego z zakopca nigdy sie nie zobaczy a i dzień jest o ok. 4 godziny dłuśszy (podejScie z dolin/zejście do nich)
UsuńSebastian
Zdecydowanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. My przeważnie wybieramy kwatery (ach ta wygoda - po zejściu z wyczerpującego marszu nic nie działa na mnie lepiej niż... dobry, ciepły prysznic, na który w schronisku często nie można sobie pozwolić), jednak spaniem schroniskowym nie gardzimy, bo: 1) trasa jest bardziej ambitna; 2) taki mamy humor :); 3) nie chce nam się codziennie startować od zera.
OdpowiedzUsuńKlimatu schroniskowego nic nie odda, to trzeba przyznać!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCo do ceny kwater i komfortu, ja mam na szczęście taka kwaterę (dwójka z piękną łazienką) taniej niż w schronisku. Uwielbiam folklor Murzasichle wiec narazie bez zmian wybieram kwatery jeśli chodzi o Tatry.
UsuńMy mieliśmy super kwaterę na Mrowcach. Pokój z łazienką, tarasem i widokiem na góry we wrześniu, cisza wokoło i gospodarz który podwozi na przystanek, a wieczorem z niego odbiera za jedyne 38 zł.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie tylko schroniska, przede wszystkim za oszczędność czasu i bliskość gór. Do tego możliwość podziwiania wschodów i zachodów słońca w środku gór - bezcenna. Plus atmosfera, ludzie. Samo Zakopane staram się mijać w drodze z autobusu na busika i z powrotem :P. Ale zdecydowanie rezerwuję noclegi wcześniej, nie rozumiem umartwiania się w stylu "tylko gleba, bo jestem taki tru", lepiej się chodzi po górach jak człowiek wyspany i nieobolały :). Przy okazji - bardzo fajny blog, dobrze się czyta, sam bym siebie określił, jako "umiarkowanie średniozaawansowanego" i parę wpisów było bardzo pomocnych (a inne po prostu się fajnie czyta :) ).
OdpowiedzUsuńJak na chwilę obecną to zdecydowanie kwatera, od 10 lat ta sam :-) Chyba jesteśmy na razie na tym etapie, na którym Ty Gosia byłaś na samym początku, wygoda, komfort, wszystko pod nosem itp. A na szlak zawsze bladym świtem :-) Pozdrawiamy, Agnieszka i Szymon :-)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem ten wpis i przypomniałem sobie, jak dawno nie byłem w górach. Zawsze jednak wybierałem się na 1 dzień z Krakowa i wieczorem powrót. Nigdy nie wiedziałem jak mam "podejść" do tegoż schroniska, żeby mieć ten nocleg. Nigdy też nie wiedziałem jak się należy zachować, a jak nie i czego się spodziewać. Owszem, wiedziałem, że wygód specjalnych nie zaznam w schronisku, ale właśnie zawsze obawiałem się, że przyjdę wieczorem do schroniska i tam mi powiedzą, że nie mają miejsca dla mnie i drałuj na dół w ciemnościach - dlatego wolałem nie ryzykować i wrócić do Krakowa jeszcze tego samego dnia.
OdpowiedzUsuńHej !
OdpowiedzUsuńTo 35 za pokoj i 20 za glebe to raczej poza sezonem ma sie rozumiec ? Przymierzam sie do pierwszy raz do schronisk w tym roku ale wyjazdow kilka a budzet ograniczony ;)
A jak jest w praktyce z wolnymi miejscami w sierpniu i lipcu w murowancu i 5 stawach?
Pozdrawiam
Olga
Posprawdzaj na stronach schronisk, tam powinny być aktualne informacje. Kiedyś gleba kosztowała w Piątce nawet latem 20 zł. Ale rok temu w Roztoce przykro się rozczarowałam, gdy za miejsce na podłodze przyszło mi beknąć chyba 35.
UsuńOdeslali was kiedyd w dol ? 8-)
OdpowiedzUsuńJak pierwszy raz chciałam spać w schronie - tak. To był wrześniowy piękny weekend, a schronisko - w 5 Stawach. Wiedziałam, że wielu ludzi będzie spać na dworze, bo były takie głosy w kolejce do recepcji, ale ja się wtedy na to nie czułam przygotowana. W efekcie spałam wtedy w samochodzie. I wydawało mi się to taaaaaaakieeee hardkorowe ;).
UsuńA no i teraz, miesiąc temu nad Zielonym Stawem Kieżmarskim też usłyszałam coś o tym, że muszę zejść na dół, ale wtedy już byłam przygotowana na czarną polewkę. :P
UsuńCóż, wybieram się niedługo do Piątki na nocleg, śpiwór mam taki sobie, mam nadzieję, że mnie przekimają, a jak nie to... nie wiem co :D
UsuńA tak przy okazji, czy Twoim zdaniem (waszym też, odbiorcy !;) ) dla takiego sobie turysty, z taką sobie w miarę kondycją, przejście odcinka Kozi Wierch - Krzyżne to nie za dużo na raz? Wiem, że to indywidualna sprawa, ale jak ten odcinek odnieść np. do trasy na Rysy od stony PL ?
Jest zamiar noclegu w Piątce i zostawieniu gdzieś tam części rzeczy, żeby całego tabunu nie targać ze sobą, a wiem, że szlaku do Piątki na tym odcinku już nie ma, tylko do Gąsiennicowej ;[
Kozi Wierch - Krzyżne - dosyć porównywalne z Rysami
UsuńTyle, że odchodzi jakieś 16 km asfaltu ;P zastanawia mnie jeszcze jedno - czy macie jakieś miejsce w Zakopcu/okolicach Palenicy, gdzie można zaparkować za free samochód na kilka dni?
UsuńW Zakopcu możesz za darmo postawić samochód w zatokach przy niektórych ulicach.
UsuńCzyli jak nie ma miejsca w schronisku na piątce...można spać na dworzu?! :D piękna opcja! Chyba...jeśli nie to wyprowadzcie mnie z błędu:D
UsuńOficjalnie nie można. Ale masa ludzi to robi. Obsługa schroniska nie zwraca uwagi, jednak trzeba się liczyć z tym, że może być tak, że w końcu przyjdzie jakiś strażnik i zrobi z tym porządek (nie mówię o spaniu na ganku, tylko po kosówkach).
UsuńA wiesz czy np. Balzera, Al. 3 Maja, Sienkiewicza i ogólnie te pobliskie są dalej za frajer? Bo wujas Google nie chce powiedzieć.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak jest teraz, od dwóch lat jeżdżę Tatry najczęściej autobusem.
UsuńHejka! Czytam, czytam... i nadal nie wiem, gdzie nocowac:-) moze poradzicie cos amatorce, ktora we wrzesniu (ok 5-6 dni) planuje przemierzyc samotnie kilka niewymagajacych szlakow? Bede sama i bez samochodu. Kwatera raczej odpada z uwagi na dojazdy do punktow startowych szlakow. Nigdy nie nocowalam w schronisku, takze na poczatek zaczelabym od pokoju dwuosobowego. Zalezaloby mi na schronisku w poblizu niezbyt trudnych szlakow. Bede wdzieczna za wszelkie sugestie. Akishja
OdpowiedzUsuńJeśli nie masz rezerwacji, to raczej nastawiaj się, że dostaniesz miejsce w takim pokoju, w jakim akurat znajdzie się jakieś wolne i pewnie też nie na cały pobyt. Ewentualnie na podłodze (w Murowańcu i w Chochołowskiej nie pozwalają spać na podłodze).
UsuńA jak chcesz niezbyt trudne szlaki, to może coś w Zachodnich...
Bardzo dziękuję. I tu wyszla moja amatorszczyzna - myslalam, ze jest jeszcze troche czasu i bede miala wiekszy wplyw na dobor miejsca :-) dziękuję za wyprowadzenie z błędu! Ktore schronisko w Zachodnich bys mi polecila? Moge tez zrobic tak,że ze 3 noce spedze w schronisku, a reszte w kwaterze.
UsuńBardzo dziękuję. I tu wyszla moja amatorszczyzna - myslalam, ze jest jeszcze troche czasu i bede miala wiekszy wplyw na dobor miejsca :-) dziękuję za wyprowadzenie z błędu! Ktore schronisko w Zachodnich bys mi polecila? Moge tez zrobic tak,że ze 3 noce spedze w schronisku, a reszte w kwaterze.
UsuńNajlepiej wędrować z plecakiem od jednego do drugiego :)
UsuńWpisz sobie w wyszukiwarkę na tym blogu (prawa kolumna boczna): "Tatry Zachodnie w trzy dni". Ja tak szłam rok temu, najpierw spałam na Kondratowej, potem w Ornaku, na końcu w Chochołowskiej.
A jeśli wolisz jedno miejsce, to najlepsza chyba będzie Chochołowska, bo najwięcej możliwości kombinacji wycieczek. No i to bardzo duży schron, więc powinno się znaleźć jakieś miejsce.
Pieknie dziękuję! Spróbuję z Chocholowska bo na pierwszy raz to nie odwaze się na kazdego dnia inne schronisko. No ale od czegos trzeba zaczac :-)
UsuńHejka! Czytam, czytam... i nadal nie wiem, gdzie nocowac:-) moze poradzicie cos amatorce, ktora we wrzesniu (ok 5-6 dni) planuje przemierzyc samotnie kilka niewymagajacych szlakow? Bede sama i bez samochodu. Kwatera raczej odpada z uwagi na dojazdy do punktow startowych szlakow. Nigdy nie nocowalam w schronisku, takze na poczatek zaczelabym od pokoju dwuosobowego. Zalezaloby mi na schronisku w poblizu niezbyt trudnych szlakow. Bede wdzieczna za wszelkie sugestie. Akishja
OdpowiedzUsuńJest jeszcze jedna sprawa, o ktorej warto napisac. Jsli ktos ma plytki sen, to w schronisku moze sie nie wyspac :( Na sali wieloosobowej zawsze sie trafi jakis chrapiacy ... ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie nocowałam w schronisku górskim, ale mam nadzieję, że kiedyś się uda. Marzy mi się poranek przy Pięciu Stawach ;) Ja jestem osobą, która ma męża i kota, więc kwatera musi takie osobistości przyjmować ;) W tym roku drugi raz mam kwaterę w Kościelisku i faktycznie dużym minusem jest konieczność dojeżdżania i opłacania parkingu. Szczególnie, że nawet rano można trafić na jakieś korki jadąc przez Zakopane. Coś za coś. Drugi minus kwatery jest taki, że chociaż bez samochodu mogę zwiedzać polskie Tatry Zachodnie, to jednak za każdym razem łazić tymi dolinami Kościeliską i Chochołowską. Szczerze mam ich już dosyć ;) Niezależnie od tych minusów, cieszę się z wygodnego, w miarę taniego pokoju z aneksem, w którym mogę na cały dzień zostawić kota bez obaw. Cieszę się, że choć takich miejsc akceptujących zwierzęta jest wciąż za mało, to trafiają się fajne, gdzie właściciele nawet okiem nie mrugną, że właśnie wnoszę kuwetę, wielki drapak i zapas puszek na 2 tygodnie ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ten minus schroniska wydaje mi się najpoważnieszy. Ktoś, kto pragnie zregenerować się między dwoma intensywnymi dniami w górach może czuć się oszukany, gdy zamiast za nocleg zapłaci za przysłuchiwanie się głośnej imprezie i przyjdzie mu brodzić po kostki w wymiocinach podczas próby skorzystania z wc. Tak mniej więcej wyglądają moje wspomnienia z trzech ostatnich pobytów w schronisku - dwa razy w Chochołowskiej i raz na Turbaczu. Zasnęliśmy koło piątej rano i jakoś nie udało się wstać o szóstej. Przyszło zrezygnować z wyprawy i dreptać asfalcikiem do Kir. Szkoda czasu i pieniędzy. Czy ktoś wie, jak jest z tym w innych schroniskach, również słowackich? Czy gdzieś jeszcze przestrzega się ciszy nocnej? Na stronach internetowych schronisk można przeczytać, że tak i są nawet stosowne tablice na ścianach, ale to nie ma nic wspólnego z realnym życiem.
OdpowiedzUsuńPolecam Roztokę. Czysto, mało przypadkowych turystów bo za bardzo z boku, pyszne żarcie, rodzinna atmosfera. Gospodyni stara się pilnować ciszy nocnej a jak przybłąka się głodny wędrowiec późno w nocy to i jakieś żarełko z kuchni wygrzebie i kocykami opatuli ;) Odpada problem z porannym transportem, można być pierwszym na szlaku a i do przedreptania dojściówką zawsze ciut mniej. Jeszcze jakby kładkę odtworzyli (negocjacje podobno trwają) to Biała Woda stanie otworem.
UsuńPozdrawiam
Natalia
Mnie kiedyś w Roztoce o 3 nad ranem obudził nie kto inny jak pani Zosia, mówiąca pełnym głosem do nowoprzybyłego turysty. Zeźliła mnie wtedy, bo nie mogłam potem usnąć...
UsuńCzesc Gosia! Czesto zagladam na Twojego bloga przed wyjazdami w Tatry, dzieki za kawal swietnej roboty. Artykul bardzo pomocny, tylko jedna informacja mi nie psauje...pierwsze slysze zeby w Murowancu trzymali miejsca wolne w danym dniu. Zawsze kiedy dzwonilam i okazywalo sie, ze wszystko zarezerwowane (a podlogi, tak jak slusznie piszesz, nie mozn tam juz uskuteczniac) dopytywalam, czy trzymaja cos na ostatnia chwile - i nigdy nikt tego nie potwierdzil. Czy mozesz cos na ten temat mi dopowiedziec?
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
Marta
faktycznie, chyba już zaniechali tego zwyczaju
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitam. W moim przypadku zalety kwater zdecydowanie przeważają. Podczas jednodniowych wycieczek można przejść większość szlaków tatrzańskich. Teraz chciałbym przemierzyć Tatry w poprzek ale w jeden dzień się nie da. Już raz próbowałem i wylądowałem w słowackim hotelu, mając jednocześnie opłaconą kwaterę. Bez sensu ale wpadłem na chytry plan. Podjadę wcześnie rano samochodem pod szlak słowacki. Przejdę do Zakopcą na nocleg i za dzień czy dwa wrócę po samochód, najlepiej trochę innym szlakiem.
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze opracować szczegóły, tzn. jakie szlaki, gdzie zostawić samochód najlepiej bezpłatnie i takie tam. Macie może pomysł jak to zrobić?