wtorek, 5 stycznia 2016

Szlak Zawrat-Świnica (krótki opis//dużo zdjęć)


Ten szlak niezmiennie wywołuje we mnie pewną konsternację. Przeszedłszy go po raz pierwszy - w charakterze łącznika pomiędzy Kasprowym, na który wwiozłam wówczas tyłek, a Orlą Percią - zapamiętałam jego trudności jako takie, które nie ustępują trudnościom samej OP.

Gdy jednak gdzieś o tym napisałam, napotkałam mur sprzeciwu.


Powróciwszy na niego, zrewidowałam nieco poglądy, uznawszy mianowicie, że miejsc istotnie trudnych jest tam mało. Właściwie, to może tylko kominek uznałabym za trudny. Poza kominkiem - parę nieszczególnie problematycznych przejść po skałkach, ułatwionych jeszcze przez łańcuchy. I dużo dreptania po prostej, zwykłej, błahej ścieżce.

Zdałam też sobie wtedy sprawę, jak wielu ludzi się tamtędy przechadza. Oraz, że niektórzy zabierają dzieci...

Szlak pomiędzy Świnicą a Zawratem widziany z Gładkiej Przełęczy

Ruszając na szlak łączący Zawrat ze Świnicą po raz trzeci, powzięłam twarde postanowienie o dokładnym udokumentowaniu tego, co mnie osobiście w tym szlaku trochę straszy i co sprawia, że widok dzieci razi mnie tam szczególnie.

Użyłabym wobec tej trasy słowa: zdradliwa. Bo niby prosta, nie pokonująca prawie żadnych stromizn i przewyższeń, z małym nagromadzeniem momentów trudnych technicznie. Ale NIESAMOWICIE LUFIASTA. Obok łagodnej ścieżynki bowiem, zionie solidna przepaść.

Jest coś takiego w psychice człowieka, że jak idzie po stromym terenie i nagimnastykować się musi, bo tak tam trudno - to uważa. Wytęża wszystkie zmysły, co by nie zaliczyć żadnej skuchy. A jak idzie łagodną dróżką, to bywa, że zamyśla się, wyłącza, zagapia...

Co miałam napisać, napisałam, teraz paczka zdjęć przedstawiających opisywany szlak. Zdjęć zarówno z samego szlaku, jak i sponad niego, bowiem tego samego dnia miałam przyjemność zwiedzić Grań Świnicy, a z niej widać wspomniany zdradliwy charakter szlaku Zawrat-Świnica chyba najlepiej...





























Ciekawa jestem Waszych wrażeń z tego szlaku. Też zauważyliście jego niecodzienną "powietrzność"? No i jak określilibyście jego trudność?

24 komentarze:

  1. Ja napiszę tak: bardziej się bałem wychodząc na Kościelec niż na szlaku Zawrat-Świnica. Ten drugi jest ubezpieczony w trudnych miejscach, a Kościelec nie posiada żadnej asekuracji typu łańcuchy i klamry (a w niektórych miejscach powinien).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każda skalista góra dostępna szlakiem musi mieć łańcuchy i klamry. Kościelec to jedna z tych gór, na której można poćwiczyć szukanie odpowiednich chwytów i stopni, a szlak jest tam tylko po to żeby nie zapchać się w naprawdę trudne miejsca. Takie wycieczki na pewno po jakimś czasie pomogą Ci sprawniej poruszać się w skalnym terenie.

      Usuń
    2. Zgadzam się z BJ. Są szlaki z łańcuchami, są szlaki bez. Według mnie, kto nie lubi bez - niechaj idzie tam, gdzie są łańcuchy.

      Kościelca bym zostawiła w spokoju, strasznie fajna górka :).

      Usuń
  2. Obecnie - dużo ludzi - i to tyle ze specjalnych wrażeń. Kiedyś było spokojniej (łatwiej), nie trzeba było uważać na innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, bardzo dużo. To też starałam się uchwycić na zdjęciach.

      Usuń
  3. Też mnie razi dużo nieodpowiedzialnych zachowań w górach, a te dzieci (i nie mówię tu o dzieciach świadomych rodziców) to czasami mrożą krew w żyłach... Bo tak to niestety jest, że jak zwykły, nieznający się na górach 'Kowalski' wpisze w google jakąś nazwę szczytu, to trafi na fora i blogi, na których ludzie piszą, że Świnica jest łatwa, Rysy są łatwe, Orla jest łatwa, Rohacze są łatwe... Bo ludzie z dużym doświadczeniem górskim pisząc takie opinie piszą je przez pryzmat własnych umiejętności. A taki 'zwykły Kowalski' zazwyczaj nie pogrzebie dalej, żeby zobaczyć czy aby autor opinii o 'łatwości szlaku' nie ma dużo większych umiejętności i górskiej praktyki i nie przełoży tego na własne umiejętności. Zobaczy tylko, że jest łatwo i pójdzie, często weźmie ze sobą dzieci...
    Byliśmy kiedyś na szkoleniu z ratownikiem TOPR i nie zapomnę słów, które nam powiedział - nigdy nie mówicie nikomu, że jakiś szlak jest łatwy, bo nie wiecie jakie ten ktoś ma umiejętności i jeśli szlak okaże się dla niego za trudny i coś mu się stanie to wy będziecie za to odpowiedzialni.

    Także dobrze, że napisałaś o zdradliwości szlaku i pokazałaś zdjęcia, które uświadamiają ludziom, że wcale to nie jest taki 'spacer po krupówkach' (przecież jako osoba z dużym obyciem górskim i umiejętnościami wspinaczkowymi mogłaś to opisać przecież jako łatwy spacer - bo Twoje doświadczenie sprawia, że tak go możesz oceniać). A tak, może jak ktoś będzie szukał informacji o tym szlaku, zobaczy jak to wygląda na prawdę i pomyśli, oceni swoje możliwości i podejmie rozsądną decyzję czy tam iść czy nie.

    Chciałabym widzieć więcej takich opisów w internecie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie Twoja opinia na temat mojego wpisu :).

      Jak szłam tą granią Świnicy, to w dole prawie cały czas krzyczał jakiś dzieciak, no dramat.

      Usuń
  4. Fajne te zdjęcia z góry. Faktycznie nietypowe. ☺

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznaję, że jak przypominam sobie kominek, to trochę ręce się pocą, głównie dlatego, że najpierw stałam pół godziny w kolejce (wszystkich zaskoczyło przy pięknej pogodzie oblodzenie i zaczęli panikować, no i mijanki), a potem czułam na swoim tyłku oczekujące gały. No i miałam niezłą gorączkę i katar - no ale nie mogłam sobie odmówić ;-)
    O dziwo lufy mnie zachwyciły, zamiast przerazić, a mam niezły lęk wysokości!
    I dobrze, że napisałaś, że to szlak zdradliwy i niełatwy właśnie dla dzieci czy niedoświadczonych turystów!
    Pozdrawiam
    www.modnefrele.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne odczucia co Julita. Szlak ze Świnicy do Zawratu jest najtrudniejszy właśnie przy kominku. Przy dobrej, letniej pogodzie dochodzi dodatkowy czynnik - mnóstwo ludzi i korki. To zaś powoduje, że schodzący odczuwają presję oczekujących. Efektem presji jest pośpiech. Schodząc kominkiem są momenty, że nie widzimy gdzie należy postawić nogę, jak bardzo musimy ją opuścić w dół, trudno znaleźć punkt podparcia. Człowiek się denerwuje i dostaje telepania kończyn. Nie można tego lekceważyć, ani bezmyślnie wyśmiewać. Osobę dotkniętą telepaniem kończyn należy uspokoić, podać trochę wody do picia i podpowiadać z dołu gdzie bezpiecznie postawić stopę. Osoby o niskim wzroście mają dodatkową trudność, bo ich nogi mają mniejszy zasięg. Dzieciom ten szlak jest bardzo niewskazany. Ktoś pisał o odpowiedzialnych rodzicach. Więc każdy odpowiedzialny rodzic nie powinien zabierać na ten szlak dzieci. To jest ŚMIERTELNIE NIEBEZPIECZNE. Widziałem na kominku dziewczynę z ojcem, która była spanikowana, roztrzęsiona i bliska rozpaczy. Do tego nie wolno nigdy dopuścić. Sam jestem ojcem i swoją córkę wysłałem ze Świnickiej przełęczy na dół do Murowańca, a sam poszedłem przez Świnicę - Zawrat i spotkaliśmy się w Murowańcu. Zejście z Zawratu również skrajnie niebezpieczne, a więc nie przeznaczone dla dzieci i nieprzygotowanej młodzieży.

      Usuń
    2. Witam. Nie powinno się nikogo zostawiać w górach, nawet jeśli do schroniska tylko godzinka czy dwie. Ile lat miała Twoja córka wtedy? Zejście ze Świnickiej przełęczy czarnym szlakiem takie lajtowe dla dzieci to też nie jest. Pozdrawiam. Marcin

      Usuń
    3. " Sam jestem ojcem i swoją córkę wysłałem ze Świnickiej przełęczy na dół do Murowańca, a sam poszedłem przez Świnicę - Zawrat i spotkaliśmy się w Murowańcu. " - i to ma niby być odpowiedzialny ojciec? Żenada.

      Usuń
  6. Świetna fota jest na której widać pana "złapanego" w miejscu w którym lufiasta skała "łączy" się z tej perspektywy z sąsiednia granią i ten pan stoi jakby na skrzyżowaniu..b.fajnie uchwycona przestrzeń pokazuje wielkość tych naszych skał.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdjęcia z góry robią takie wrażenie, że na tym odcinku szlaku raczej nie zawitam... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam lęk wysokości, oglądając te zdjęcia mam mokre ręce, od 2 lat chodzę po górach zdobywając kolejne szczyty przy czym walczę z lękiem wysokości z progresem :) Świnica jest moim celem w tym sezonie letnim. Warto zauważyć, iż zdjęcia nie zawsze oddają charakteru szlaku, już nie raz się przekonałem oglądając zdjęcia, filmiki przed wejściem na np. Kościelec, czy Zawrat. Nie mniej jednak jak piszesz, nie należy lekceważyć żadnych szlaków, podejść i gór.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem, łatwiej jest wejść (i zejść) na Świnicę od strony Kasprowego. Może tam spróbuj :).

      Usuń
    2. Wchodząc na Świnicę z Kasprowego nie napotkasz w zasadzie trudnych miejsc przez większość drogi. Dopiero w ostatnim odcinku jest duża ekspozycja. Najtrudniejsze jest pokonanie ostatniego odcinka szczytowego gdzie szlak prowadzi trawersem po zupełnie pionowej skale. Jest tam łańcuch, ale miejsca na stopę jest bardzo mało. Opierasz się praktycznie czubkami buta i musisz wykonać duuuży krok w górę będąc przyklejony do wspomnianej skały. W tym miejscu robią się korki. Warto przycupnąć nieco niżej (jest miejsce) i popatrzeć w jaki sposób ludzie pokonuja to miejsce. Najważniejsze to nie śpieszyć się. i mieć wypoczęte nogi.

      Usuń
  9. Mam pytanie - w którą stronę łatwiej na pierwszy raz. Świnica-Zawrat, czy Zawrat-Świnica? Z moim lękiem wysokości, lepiej się stromo wchodzić niż zchodzić :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Ciebie lepiej z Zawratu na Świnicę. Będziesz miał strome podejścia po klamrach i łańcuchach. To bezpieczniejsze niż zchodzenie

      Usuń
    2. Zgadzam się z przedmówcą.

      Usuń
  10. Mimo, że pod względem sprawnościowym i kondycyjnym dałbym radę przejść szlak o takim poziomie trudności to jednak świadomość, że zginęło tam tyle ludzi skutecznie mnie zniechęca. W statystykach ten krótki fragment jest naprawdę wysoko. Wolę wybrać szlaki bezpieczniejsze, a widokowo porównywalne. Ciągle mnie zastanawia w którym miejscu zdarzają się tam te wypadki. Na filmach z YT (np. https://www.youtube.com/watch?v=ikhkF_oFD1A )prześledziłem wirtualnie przebieg szlaku i chyba upadek w tym kominku to grozi raczej mocnymi potłuczeniami, ale raczej nie śmiercią? Chociaż biorąc pod uwagę, że bliskie spotkanie z granitem nawet z poziomu stojącego jest mocno bolesne, to pewnie wystarczy niewiele. Na YT wciąż wisi drastyczny film z wypadku młodej dziewczyny sprzed dwóch lat. Już trzy razy byłem blisko wypadku w górach na szlakach pozornie banalnych i nie ze swojej winy, więc nie kuszę losu na szlakach trudniejszych. Spadający 5 metrów za mną ogromny głaz z Buczynowych Turni na szlaku z Krzyżnego będzie mi się jeszcze długo śnił ;).
    Pozdrawiam i gratuluję świetnego bloga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjj pod kominkiem jest dobra przepaść. Nie bezpośrednio pod nim, ale upadek i rozpęd mogą w nią ponieść.

      A głazy - no tak, to jest ten czynnik, na który zupełnie nie mamy wpływu...

      Usuń
  11. Piękne zdjęcia :-) Przeniosłam się w Tatry na chwilkę, w miejsce w które nie odważę się pójść. Już od patrzenia kręciło mi się w głowie :-P Pozdrawiam Doti

    OdpowiedzUsuń