sobota, 21 grudnia 2013

Z mojej półki - "Kometa nad Annapurną" Simone Moro

Jeśli interesujemy się górami, ich zdobywaniem, to warto czasem o tych górach i ich zdobywaniu czytać. Choćby dlatego, że w ogóle warto czytać. I nie muszą to być dokładnie te same góry, po których my sami chadzamy. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby poczytać o tych odległych i dla nas niedostępnych jak nawet Himalaje.



Nic, naprawdę. Bo wydawać by się mogło (a przynajmniej mi się wydawało), że to takie skomplikowane, że nie będziemy wiedzieli, o co tak właściwie chodzi z tymi wszystkimi bazami, obozami, linami, trawersami, nawisami i całą resztą. Mogłoby się też wydawać, że literatura faktu okaże się nudna, zbytnio dokumentalistyczna, sucha i czytać się ją będzie na siłę. Nic bardziej mylnego. Nie przeczytałam dużo górskich faktograficznych książek, ale te, które przeczytałam wciągnęły mnie nie gorzej niż każda inna dobra literatura, a zrozumienie terminologii było możliwe dzięki zawartym w nich słowniczkom lub dobrej woli autora, który to co trzeba wyjaśniał.

O "Komecie... " przypomniałam sobie dziś nieprzypadkowo. Dostałam ją bowiem kiedyś na Gwiazdkę. Kolejne skojarzenie - wydarzenia, o których opowiada książka miały miejsce w Boże Narodzenie. Czytałam ją niedługo po tym, gdy ją dostałam więc nie podejmę się teraz jej dokładnego recenzowania, raczej chcę podzielić się ogólnym wrażeniem, które jest żywe nawet w dwa lata po lekturze.

Ale najpierw słów kilka o autorze i zarysie "fabuły". Simone Moro jest Włochem, wspinaczem, alpinistą, himalaistą, obecnie czterdziestoparoletnim (w chwili wydarzeń opisanych w książce oczywiście o kilkanaście lat młodszym). My, Polacy możemy go kojarzyć dzięki pierwszemu zimowemu wejściu na Sziszapangmę dokonanemu wraz z nieżyjącym już Piotrem Morawskim w 2005 roku. Poza Sziszapangmą Moro ma także na koncie pierwsze zimowe wejścia na Makalu i Gasherbrum II, a jego nazwisko jest jednym z trzech niepolskich nazwisk przewijających się na liście pierwszych zdobywców ośmiotysięczników zimą.

"Kometa nad Annapurną" jest swoistym pamiętnikiem, próbą spisania wszystkiego, co tylko zostało zapamiętane z dni pewnej wyprawy, dla siebie, dla pamięci o zmarłym przyjacielu, dla dogłębnego przeanalizowania sytuacji. Bowiem już z okładki dowiadujemy się, że partner wspinaczkowy autora - Anatolij Bukriejew z tej drogi nie powróci. Jest to opis małej wyprawy w Himalaje z zamiarem zdobycia Annapurny, opis kwestii organizacyjnych, wynikłych trudów, relacja z kolejnych dni, opowiadanie o oczekiwaniu na lepszą pogodę i o kolejnych etapach pokonywanych na drodze na szczyt.

Nie jest to jednak drętwa, męcząca i pełna wyrzutów sumienia analiza. To raczej fascynująca opowieść o pasji i przygodzie. To, co jednak najbardziej tkwi mi w pamięci po dwóch latach od lektury, to wrażenie zapoznania się z niezwykłą opowieścią o przyjaźni i o człowieku - przyjacielu. Autor bowiem w bardzo bezpośredni sposób najzwyczajniej w świecie docenia drugiego człowieka, opowiada bez zazdrości o jego osiągnięciach, bez zażenowania wymienia dobre cechy jego charakteru. Opisuje ich wzajemne relacje pełne szacunku i nienarzucającej się sympatii (choćby składanie życzeń w noc Bożego Narodzenia).

W książce jest obecny też pewien element napięcia, ponieważ, o ile nie myli mnie pamięć, czytelnik nie wie, co doprowadzi do tragedii, ani jaki będzie jej przebieg i, co tu ukrywać, pobudza to nieco wyobraźnię. Końcowy zaś etap historii, już po momencie kulminacyjnym - opowiada o ciężkiej przeprawie autora (również poszkodowanego fizycznie) w dół, do cywilizacji, o walce o przetrwanie ugruntowanej pewnością o wartości własnego życia i o woli tego przetrwania.

Po prostu polecam tę książkę. Do przeczytania samemu lub sprezentowania komuś zainteresowanemu tematem. Nie wnosi może ona nic specjalnego do naszego zwykłego góro-łażenia, bo gdzież nam do himalaistów. Ale jest interesującym opisem pasji i przy okazji niecodziennie szczerym hołdem oddanym przyjacielowi, a to mile podbudowuje na duchu...

1 komentarz:

  1. To jedna z książek na mojej liście. S.Moro to niezwykła postać, więc warto sięgnąć po tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń