Nieczynny szlak na Gładką Przełęcz
widoczny jest za Zadnim Stawem
|
Ścieżki, która nie jest szlakiem. Była nim niegdyś, szlak został jednak zamknięty, nie widnieje na mapach, no i w świetle wszelkich ludzkich praw włóczyć się tamtędy nie wolno.
Gładka Przełęcz i Gładki Wierch ponad nią,
w prawo odbija Walentkowa Grań
|
Natomiast nie ma problemu, aby dostać się na Gładką Przełęcz od strony Słowackiej. Można się tam wybrać przez Dolinę Cichą Liptowską. Cicha jest dłuuuga, istnieje szlak sprowadzający do niej z Kasprowego Wierchu, przy wjeździe kolejką wycieczka się więc skraca. No tylko trzeba potem pokombinować, co z powrotem.
Można atakować przez Dolinę Koprową. Zarówno z Cichej jak i z Koprowej trzeba najpierw wpakować się na Zawory (też przełęcz; z Koprowej do pokonania przed Zaworami jeszcze Kobyla Dolinka), z Zaworów dopiero ścieżką prowadzącą zboczami Gładkiego Wierchu na Gładką Przełęcz.
Widoczna przełęcz Zawory
i szlak prowadzący na Gładką Przełęcz
(zdjęcie zrobione z Gładkiej)
|
To wszystko szlaki w warunkach letnich łatwe, typowe dla Tatr Zachodnich.
Ach, można też przyatakować Gładką tak jak ja miałam przyjemność w sylwestra - przez Popradzki Staw, Dolinę Hińczową, Wyżnią Koprową Przełęcz, Dolinę Hlińską i dalej już tak jak od Koprowej - przez Kobylą Dolinkę i Zawory. Latem czy wczesną jesienią to może być naprawdę fantastyczna trasa. Tyle, że uprzedzam, że długa, no i jakoś trzeba potem jeszcze dojść do cywilizacji.
Podstawą do zaplanowania wycieczki musi być zawsze mapa i przeanalizowanie podanych na niej czasów przejść.
No dobrze, ale PO CO? - możecie zapytać. Po co włóczyć się po słowackich rozwleczonych dolinach i wdrapywać na niespecjalnie wysoką czy sławną przełęcz. Namawiać nie będę. Ja uważam, że widoki z niej na Dolinę Pięciu Stawów, Świnicę i Orlą Perć są oryginalne, ładne i warte zachodu. Zresztą, może ktoś lubi takie łazęgi po długich dolinach i mało popularne przełęcze.
Widok z Gładkiej Przełęczy
na Świnicę, jej grań (Turnie: Gąsienicowa,
Niebieska, Zawratowa), Zawrat oraz początek
Orlej Perci. W dole Zadni Staw Polski (ten większy)
i Wole Oko.
|
Fragment Orlej Perci (szczyt po
prawej stronie to Kozi Wierch)
|
Dolina Pięciu Stawów Polskich
z Gładkiej Przełęczy
|
Walentkowa Grań |
Widok z przełęczy w stronę
Gładkiego Wierchu.
Szlaku brak. Ścieżka, jak załączony
obrazek pokazuje - jest.
|
Wole Oko - najmniejszy z... sześciu
stawów w Dolinie Pięciu Stawów Polskich
|
Od Świnicy po Kozi Wierch |
Przebieg szlaku Świnica-Zawrat
widziany z Gładkiej Przełęczy
|
Zbliżenie na Lodowy |
To zdjęcie właściwie powinno być oznaczone +18 :D |
Zadni Staw Polski i Wole Oko
|
Widok na Cichą Dolinę,
po lewej stronie ścieżka sprowadzająca
na Zawory
|
Uprzedzając pytania o schodzenie lub podchodzenie nieczynnym szlakiem po stronie polskiej - no ściecha jest jak autostrada, nie da się nie zauważyć. Trudności brak. Generalnie nikt tam nie dyżuruje i nie pilnuje, ale jeśli się trafi, to mandat prawdopodobnie zasunie - tak jak wszędzie poza szlakiem. Oficjalnie muszę odradzić.
Aaa jeszcze coś. Te wszystkie wspomniane słowackie szlaki są teoretycznie pozamykane na "zimę" - czyli od 1 listopada do 15 czerwca.
To co? Kto latem na Gładką Przełęcz? ;)
Ja już byłem :-) A widoczki z jej otoczenia są rewelacyjne: https://lh6.googleusercontent.com/-Ffev86x5Rh4/UjzKynYvH6I/AAAAAAAAvgU/HZoEQP3GIXk/s800/P1180978.JPG
OdpowiedzUsuńMiałam przyjemność zaliczyć Gładką, razem z Gładkim i Walentkowym, tylko w zimie. :) Widoki z innej perspektywy świetne. :)
OdpowiedzUsuńSuper propozycje :) dobra robota! napewno tam zawitam
OdpowiedzUsuńHaha, za pierwszym razem też myślałam, że ktoś tam stoi i na nas dybie :D
OdpowiedzUsuńGładka to moje ulubione miejsce. Nawet jak nie było pogody (albo czasu) to można jeszcze skoczyć tam na szybki spacer. Bawiłam się tam z filancami w chowanego. Dostałam opieprz od capa, któremu wdepnęłam w środek stada. Uchroniła mnie nawet przed niechybnym mandatem ;)
OdpowiedzUsuńDzień powrotu, wszyscy jeszcze chrapią a ja cichaczem wymknęłam się na ostatnie popatrzenie na góry i już na werandzie wdepnęłam w patrol WOP-istów. Grzecznie powiedziałam "dzień dobry" i pomknęłam dalej. Po powrocie oniemiałam na widok tablicy na Tratwie, do której dziabami były przybite dziesiątki mandatów za nie meldowanie się w strefie przygranicznej...
Raz tylko odwiedziłam ją przy pełnej lampie z premedytacją. Mieliśmy chytry plan zrobić graniówkę od Gładkiej do Świstówki. Po wyjściu na przełęcz słońce, widoki, kozy etc po prostu mnie powaliły na łopatki. Patrzę na chłopaków: efekt ten sam. To co? Robimy popas już tutaj? No ale planowana długa trasa. No ale brak liny. No ale szczątkowe opisy wygrzebane gdzieś w tajemnej i niedostępnej literaturze, przepisane chybcikiem na kartki... W końcu jako jedyna odważyłam się głośno powiedzieć "ja tu zostaję i na razie dalej nie idę". Ulga z jaką faceci rzucili plecaki do dziś budzi mój uśmiech ;)
Skończyło się na biegu na Szpiglas (kominek pamiętam, innych trudności nie) bo wszyscy głodni a po co marnować suchy prowiant jeśli wracamy gotować obiad do schronu.
Miedziane i Opalone już poza moim zasięgiem. Gładką kocham nieustająco i jeszcze kiedyś ją odwiedzę.
I absolutnie nie żałuję "zmarnowanego" przedpołudnia ;)
Pozdrawiam
Natalia
W tym roku podczas schodzenia z Zawratu do Doliny Pięciu Stawów rzucił mi się w oczy ten zygzak. Pytałem po drodze chyba z dwadzieścia osób dokąd ta ścieżka prowadzi, ale nie dane mi było się dowiedzieć. Po powrocie do domu szukałem w internecie na przeróżne sposoby i nic... A tu nagle Ruda z Wyboru jak na zawołanie opisuje Gładką Przełęcz :) Pięknie dziękuję.
OdpowiedzUsuń