czwartek, 27 listopada 2014

Przełęcz pod Chłopkiem - opis szlaku

Spośród tatrzańskich znakowanych ścieżek - zdecydowanie moja ulubiona przeprawa. Szlak piękny, podniebny, powietrzny, zróżnicowany, niebanalny. Dość trudny, mogący stanowić wyzwanie. Do polecenia osobom już trochę obytym z wysokogórskimi trasami - licznych kominków i bogatych widoków w dół można się przestraszyć, a lepiej tego typu drogę pokonywać jednak w miarę na spokojnie.

poniedziałek, 17 listopada 2014

Ajs ajs bejbe! - Lodowy Szczyt

Lodowy jako plan na dzień drugi chodził mi z taką lekką nieśmiałością po głowie od samego początku. Gdy się okazało, że reszcie ekipy też chodzi, to już jasne raczej było, że, o ile pogoda puści, pociśniemy. W pogodę wierzyłam jednak średnio. A jak w sobotni wieczór lunęło i zaczęliśmy "kłaść ściany" przy schroniskowym stole, to już wszyscy wierzyliśmy chyba tylko w melanż. Uratowało nas jego wczesne rozpoczęcie i imponująco przekraczające czas mapowy tempo ;). Parę minut po 22 było po imprezie, mniejsza o stan ducha i ciała, do rana duuużo czasu.

czwartek, 13 listopada 2014

"Halo halo mobilki, jak tam ścieżka na Baranie Rogi?"

Długi weekend listopadowy klarował mi się w mózgownicy od dłuższego czasu. Wprawdzie klarował się raczej na biało, ale że zima coś się w tym roku nie spieszy, to się zaczął klarować bardziej na rudo. Cokolwiek, kurde. Listopad zaczął się iście pięknie. Z bólem tyłka z rzadka spoglądałam na kamerki. No cudo. Z jeszcze większym zerkałam na prognozy w dniach poprzedzających weekend. Zaczął wiać halny. Po halnym, wiadomo - przewidywano totalne załamanie. Ych. Jak mawia moja babcia, "jak ubogi w taniec to orkiestra s*ać". Umawiałam się od półtora tygodnia. Asekuracyjnie nawet na dwa fronty. A tu takie historie. W końcu Kasia daje znać, że oni jadą, będzie dobrze. Jechać? Zostać? Uda się na cokolwiek wdrapać? Czy tylko przemoknąć i przemarznąć?

wtorek, 11 listopada 2014

Zakopane - go home, you're drunk


Najpierw było Zakopane. Wiadomo, dla kogoś, kto pierwszy raz trafia pod Tatry, wszystko zlewa się w jedną masę. Krupówki stanowią atrakcję usytuowaną na podobnym poziomie, co wizyta nad Morskim Okiem, góry tak ślicznie prezentują się z okien kwatery, ewentualnie z dolinnych spacerów. Telefony o treści: „Nooo jestem w Zakopanem” wykonywane z okolic Hali Gąsienicowej może wywołują pobłażliwy uśmiech co bardziej zorientowanych, ale w zasadzie są uzasadnione, lub choćby usprawiedliwione. To jak nie przymierzając chociażby z zupą – nie wyczuwasz smaku kalafiora, czy groszku, odbierasz jakąś całość. Podobnie z Podhalem. Trudno na dzień dobry rozgraniczyć, gdzie kończy się miasto, a zaczynają góry, w którym dokładnie momencie urywa się, lub powinna się urwać, działalność ludzkiej ręki na rzecz praw natury. Szlaki, stragany, wędrówka, kolejki, widoki, bryczki, restauracje – wszystko to stanowi początkowo jedną, spójną lub nie – ale to nie czas na dywagacje – atrakcję turystyczną. A po to się wszak wyjeżdża na urlop, aby tych atrakcji doświadczać.

wtorek, 4 listopada 2014

Szpiglasowa Przełęcz (i Wierch) - opis szlaku

Uwaga: opis tyczy się warunków letnich.

Trasa przez Szpiglasową Przełęcz bywa często polecana dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z Wysokimi Tatrami i, jak to się mówi - i chciałyby, i boją się. Chciałyby, bo obspacerowały już wszystko, co było łatwiejsze, albo po prostu coś ciągnie wyżej, boją się, bo trudności, bo ekspozycja, bo - o jejciu - łańcuchy. Polecana, według mnie, bardzo słusznie. Sziglas jest bowiem czymś pomiędzy. Pomiędzy łatwymi drogami pokonywanymi wyłącznie na nóżkach, a już nieco ambitniejszymi szczytowymi, czy graniowymi szlakami. Karkołomnych stromizn tu brak, zionących kilkusetmetrową czeluścią przepaści też, łańcuchy od strony Piątki wiszą bardziej dla zapewnienia komfortu niż z konieczności. Ukatrupić się tu oczywiście można, jak i wszędzie indziej w górach, ale umówmy się, że przy dobrych warunkach, to już trzeba mieć talent ;).