sobota, 30 maja 2015

Zimowa Dolina Staroleśna


Razu pewnego potrzebowałam koncepcji na jakieś fajne coś, co można by porobić w Tatrach mając:

a) ograniczony czas
b) zimę
c) dobrą pogodę
d) ale wysoki stopień zagrożenia lawinowego
e) chrapkę na coś choć wybitnie pięknego (skoro ambitne cele z paru powyższych przyczyn odpadają).

Jakoś tak padło na Dolinę Staroleśną. I lepiej paść chyba nie mogło.

środa, 27 maja 2015

Do Piątki w opcji "naokoło", czyli spontaniczna majówka w Tatrach


Spontaniczność oznacza u mnie zwykle, że koło środy zaczynam sprawdzać prognozy, a mniej więcej w piątek rano podejmuję decyzję, czy w sobotę ruszam. I zazwyczaj mam mniej więcej przynajmniej zarys opcji, z kim zamierzam to zrobić.

Nijak to się ma do wydarzeń poprzedzających jeden z majowych weekendów. Tym razem bowiem nastąpiło coś w rodzaju meta-spontaniczności. 

wtorek, 12 maja 2015

Gęsia Skóra, tfu, Szyja, a czy widać już krzyż? (Wojownicy Malinowej Soplicy)


W sumie moment, w którym zaczęłam kojarzyć Marcina był taki raczej smutny. Gdzieś rzucił mi się w oko link do tekstu o komercjalizacji górskiej śmierci, napisanego w kontekście wypadków lawinowych z końcówki lutego. Tekst był rewelacyjny, trafiony w tak zwany punkt, wyrażający dosadnie to, co i ja sama (i jak się okazało, także wiele innych osób) na ten temat uważam, a nie przyszło mi do rudej łepetyny, aby to spisać. Udostępniłam, zapamiętałam nazwę bloga, nazwisko autora. Potem były kolejne teksty, czasem też mocne, a czasem po prostu lekkie i zabawne. Jeszcze potem spostrzegłam, że typ ma na blogu jednego jedynego linka i to jest... link do mnie. Następnie się lekko zarumieniłam. A w chwilę potem stwierdziłam, że właściwie, to można by się poznać.

poniedziałek, 4 maja 2015

Koprowy Wierch - opis szlaku


Szczyt cieszący się relatywnie niewielką popularnością wśród polskich turystów, co nie oznacza, że zapomniany i pusty. Łatwy do zdobycia, jak na jeden z wierzchołków Tatr Wysokich. Widokowo przy dobrej pogodzie absolutnie obłędny.

Spazmy i inne entuzjazmy w temacie tamtejszych widoków wylałam (i poparłam zdjęciami) W RELACJI, zatem tu się nie będę powtarzać, a skupię się na pokazaniu samego szlaku (zamiast wszystkiego, co wyrasta dookoła).