Lepiej zatem nie kusić losu ;).
Czemu więc w łapki moje wpadł i na blogu zagościł przewodnik narciarski?
Ano choćby temu, że wiele aspektów turystyki narciarskiej pokrywa się z aspektami turystyki pieszej. Na nartach - wiadomo - przede wszystkim się zjeżdża. Trasy zjazdów zaś zwykle różnią się od tras podejść. Ale już podejścia są - no właśnie! - jednakowe.
Kto zatem szuka stricte zimowego przewodnika po Tatrach, ten właśnie znalazł.
Oczywiście nie jest i nie może to być przewodnik w pełni kompleksowy. Opowiada o trasach dostępnych szlakami, udostępnionych do turystyki narciarskiej. A wiele rejonów Tatr (zwłaszcza słowackich) się do nich nie zalicza.
Do sedna! Może by tak fragment noty od wydawcy? A proszę:
„Współcześni narciarze szukają w górach kontaktu z przyrodą pozbawionego ułatwień i urządzeń technicznych. Ciszy, spokoju. W to poszukiwanie narciarskiego eldorado idealnie wpisuje się turystyka narciarska” – pisze Wojciech Szatkowski, autor przewodnika (ur. 1966 w Zakopanem, polski historyk sportu; jest autorem książek poświęconych narciarstwu, m.in. „Pionierzy narciarstwa w Tatrach Polskich” oraz „Od Marusarza do Małysza: polscy skoczkowie 1924-2002”; regularnie publikuje także w polskiej prasie).
Jak ze schroniska PTTK udać się na Grzesia ze zjazdem na Polanę Chochołowską, a później, Doliną Starobociańską, do Hali Stara Robota i z powrotem? W jaki sposób dobrać odpowiedni sprzęt do skituringu i dlaczego kurniawa może być niebezpieczna? „Tatry na nartach. Przewodnik skiturowy” odpowie na setki podobnych pytań. To książka zarówno dla początkujących narciarzy-turystów, jak i zapalonych skiturowców.
Powstała z myślą o tych, którzy nie lubią slalomu pomiędzy innymi narciarzami, unikają zatłoczonych stoków, kolejek do wyciągów, taśm ograniczających przestrzeń i sztucznego śniegu. W książce znajdziemy kilkadziesiąt propozycji wycieczek, o zróżnicowanym stopniu trudności, w polskich i słowackich Tatrach oraz szczegółowe mapy ułatwiające zaplanowanie tras narciarskich. Przewodnik uzupełniają informacje historyczne i fragmenty tekstów pionierów narciarstwa oraz ponad 200 barwnych fotografii najpiękniejszych zakątków Tatr. Liczne praktyczne rady, wskazówki dla początkujących, aktualne adresy schronisk i przydatnych serwisów internetowych okażą się pomocne dla tych, którzy chcą dopiero rozpocząć swoją przygodę z narciarstwem wysokogórskim."
Wszystko to prawda :). Jeszcze trochę większe pojęcie na temat zawartości tomu, wyrabia zerknięcie na spis treści:
Książkę rozpoczyna oczywiście część teoretyczna. To jest kilka słów o narciarstwie wysokogórskim w ogóle, oraz wskazówki dla początkujących turystów. Te dotyczą po pierwsze tego, jak zadbać o tatrzańską przyrodę i nie wpływać na nią zanadto swoją obecnością. Po drugie zaś - ostrzegają przed zagrożeniami górskiej zimy, takimi jak np. lawiny, mróz, kurniawa, mgły - uprzedzam jednak pasjonatów, że są to informacje dość podstawowe i jedynie sygnalizują pewne problemy. Wiedzę o lawinach raczej należy jeszcze zgłębić.
Są też podrozdziały o sprzęcie skiturowym i innym wyposażeniu. Dalej następuje przeprowadzenie czytelnika przez historię narciarstwa wysokogórskiego w Tatrach polskich. A potem już jest konkret, czyli zestaw propozycji wycieczek podzielonych na regiony:
- pasmo Regli
- okolice Doliny Chochołowskiej
- Dolina Kościeliska, Miętusia, Małej Łąki
- Dolina Bystrej
- okolice Hali Gąsienicowej
- Dolina Pięciu Stawów Polskich i Dolina Roztoki
- okolice Morskiego Oka i Doliny za Mnichem
- Dolina Żarska
- Dolina Staroleśna i jej okolice
- rejon Doliny Dzikiej, Pięciu Stawów Spiskich i Doliny Zimnej Wody
- Dolina Młynicka
W każdym kolejnym dziale znajdziemy opisy kilku lub nawet kilkunastu wycieczek. Opisy są dość ścisłe, zawierają niezbędne informacje o przebiegu trasy, zwracają uwagę na szczególne zagrożenia.
Do każdego opisu dołączona jest metryczka z najistotniejszymi danymi dotyczącymi szlaku i zjazdu:
I jeśli chodzi o treść, to właściwie tyle Wam chciałam opowiedzieć. Chcę się jeszcze podzielić wrażeniami wizualno-dotykowymi. A te są bardzo pozytywne.
Przewodnik jest naprawdę bogato ilustrowany. Zdjęć jest nie tylko dużo, ale też są one bardzo piękne. Ogólnie cała pozycja jest czytelna, proporcje pomiędzy tekstem a obrazem są przyjemne dla oka.
Nie jestem pewna, czy zdecydowałabym się władować tę książkę do górskiego plecaka. Możliwe, że kartki (a szczególnie okładka) zmontowane na zasadzie kołozeszytu nie wytrzymałyby tej próby. Natomiast bardzo wygodnie ogląda się przewodnik w warunkach domowych. No i ten śliski (wedle zapewnień wydawcy - wodoodporny!) papier jest dodatkowo miły w dotyku. Naprawdę przyjemna w odbiorze książka.
Oczywiście najbardziej przyda się narciarzom, ale zasmakują w niej też miłośnicy tatrzańskich zdjęć (z racji tematyki - raczej tych zimowych ;) ) i wszelkiej maści pasjonaci górscy, chcący pogłębiać swoją wiedzę.
????? Content marketing? :)
OdpowiedzUsuńTak. A coś w tym dziwnego, że na blogu o Tatrach pojawia się tekst o książce o Tatrach?
UsuńJak przejrzysz ostatnie wpisy na innych górskich blogach, to też pewnie co nieco znajdziesz o tym przewodniku :).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa muszę przyznać, ostro się wkręciłem przez ostatnie 3 tygodnie ;) Skitury to rewelacyjna sprawa i jedyne czego żałuję to, że tak długo się opierałem. Zatem jeśli mogę coś podpowiedzieć to - nie zapieraj się zbyt mocno. Góry, wspinanie, skitouring to jeden wspólny mianownik :)
UsuńBardzo ciekawy ten przewodnik. Ja teraz zaczynam przygodę z narciarstwem biegowym i zastanawiam się, czy w Tatry warto się w tym celu w ogóle wybrać. Tu piszą, że dla poczatkujących fajnie jest w Kościelisku, ale jakoś wolę Białkę i sama nie wiem gdzie pojechać... https://biegactwo.wordpress.com/2016/11/15/3-najlepsze-trasy-na-narty-biegowe-w-tatrach/
OdpowiedzUsuń