sobota, 30 lipca 2016
czwartek, 21 lipca 2016
Kieżmarski Szczyt - czyli jedenaste świecidełko do korony :)
Dwa poprzednie dni spędziliśmy trochę wyżej - w Dolince Jagnięcej, atakując Jastrzębią Turnię i Jagnięcy szczyt (relacja TU). Gdy już wyleżeliśmy się do woli nad Czerwonym Stawem (trochę marznąc, co też było powodem do wstania), zeszliśmy nad staw innego koloru (przynajmniej z nazwy), a mianowicie Zielony. Tej nocy planowaliśmy już spać jak ludzie - na schroniskowej podłodze. Bo przecież nie na łóżku!
niedziela, 17 lipca 2016
BloGÓRsfera od kuchni - czyli relacja okiem organizatorki
Minął tydzień, a ja jeszcze tak zupełnie, to nie ochłonęłam. To było coś, to było ŁAŁ, to było naprawdę duże.
A tym większe, tym bardziej łał i tym mocniej coś, że się udało, że wszystko się tak wzorcowo poskładało i w dniu premiery zagrało tak, jak trzeba, bez próby generalnej. Bez żadnej próby zresztą.
środa, 13 lipca 2016
W zielonej krainie - Jastrzębia Turnia i Jagnięcy Szczyt na rozgrzewkę
Przez kilka najbliższych dni wszystko wokół miało być zielone. Zielony był z nazwy staw, nad którym postanowiliśmy chwilowo osiąść. Ale zielona była też roślinność wczesnego tatrzańskiego lata. A może późnej wiosny?
Etykiety:
Jastrzębia Turnia,
Słowacja,
Tatry Wysokie,
Zielony Staw Kieżmarski
Subskrybuj:
Posty (Atom)