Aaaa, jeszcze taki mały, drobniutki kruczek. Klasyfikacja dotyczyć będzie szlaków LATEM, w warunkach LETNICH. Lato tatrzańskie na dobrą sprawę zaczyna się zwykle pod koniec czerwca, wtedy to mniej więcej także w bardziej zacienionych formacjach w wyższych partiach (szlak na Rysy, Orla...) topnieje ostatecznie śnieg.
Majówka - choćby w Zakopanem upał topił mózgi, wysoko w Tatrach raczej nie bywa jeszcze letnia, a wiosenna. Wiosenne Tatry natomiast oznaczają mniejsze lub większe ilości śniegu (a nawet najmniejsza jego ilość zmienia zasadniczo charakter drogi, może znacząco wpływać na bezpieczeństwo i wymagać przygotowania/wyposażenia zimowego). Również lato może zaskoczyć opadami śniegu - zdarzają się naprawdę.
Rozważny turysta przed wyruszeniem na górski szlak powinien zorientować się co do panujących na nim warunków i sprawdzić prognozę pogody. Niezastąpiona jest strona TOPR-u (po prostu topr.pl) z ichniejszymi kamerkami, na których można w minutę ogarnąć ogół sytuacji, sprawdzić zagrożenie lawinowe (jeśli występuje jakiekolwiek, to znaczy, że śnieg na pewno JEST). O aktualne warunki warto też pytać ludzi, którzy z gór właśnie wrócili albo obecnie w nich są (na kamerkach widać w końcu tylko ogół, nawet jeśli na nich nie widzimy śniegu, nie znaczy to, że nie ma go wcale). Opady deszczu też wpływają na bezpieczeństwo górskich wycieczek. A burze to już w ogóle kosmos. Do rzeczy jednak...
Niektóre nazwy miejsc są podlinkowane (ciemniejsza czcionka) i przenoszą do opisów szlaków.
Level 1 - "Jadę do Zakopanego, podobno ładne te Tatry i można po nich pochodzić, mam całkiem wygodne adidaski, czy mogę iść na Rysy?" - czyli HOLA HOLA: szlaki do zrobienia w obuwiu wszelakim, z palcem w nosie, piwem w ręku (jeśli ktoś musi), parasolką zamiast kurtki itede itepe.
Zasadniczo - tatrzańskie doliny, regle (lasy i leśne wzniesienia) i okolice (polany, inne ciekawe punkty). Większość z dolin wznosi się łagodnie ku górze umożliwiając trekking czysto spacerowy. Zwykle u ich końca znajduje się schronisko, a po drodze niejednokrotnie toi-toie (od biedy można się w nich nawet przed burzą schować, chociaż to taka raczej do du*y opcja). Są dosyć urokliwe, bywają widokowe, czasem okraszone szumem strumyka. Łatwe, niewymagające. W japonkach czy sandałkach (tym bardziej na obcasach) bym osobiście nie poszła, bo uważam to za zwykły masochizm. W "adidasach" czy tenisówkach też jest raczej niezbyt wygodnie, gdyż przez ich miękką podeszwę czuć każdy kamyk - jednak da się ogarnąć i w takim obuwiu.
- Dolina Chochołowska do schroniska
- Dolina Kościeliska do schroniska (można dalej nad Smreczyński Staw)
- (Dolina Lejowa pewnie też, choć tam akurat nie byłam)
- Dolina Małej Łąki do Wielkiej Polany
- Przysłop Miętusi
- Dolina Strążyska do herbaciarni (można dalej do wodospadu Silkawica)
- Dolina ku Dziurze
- Dolina za Bramką
- Dolina Białego bez celu
- Dolina Kondratowa do schroniska
- Hala Gąsienicowa przez Dolinę Suchej Wody
- Dolina Rybiego Potoku (asfalt) do Morskiego Oka
- Rusinowa Polana (z obydwu stron)
- Psia Trawka, Polana Waksmundzka (tam też jakoś jeszcze nie zawitałam)
- Dolina Olczyska (i tu mnie nie było...)
- Droga pod Reglami
- Droga nad Reglami
To były banały. W liczbie takiej, że spokojnie wystarczy nie tylko na wyjazd, co nawet na cztery wyjazdy, ale idę o zakład, że przy realizowaniu trzeciego dowolnie wybranego z powyższych punktów, zaczniecie wydawać z siebie niekontrolowane i przeciągłe ziewnięcia. A zatem - lista tego, gdzie jest ociupinkę trudniej, można się już spocić (bo na tych powyżej, to chyba przy upale albo w foliowej pelerynie, seriously), palec w nosie w sumie może zostać, chociaż hmm może jednak niekoniecznie.
- Kopieniec Wielki
- Nosal
- Gęsia Szyja
- Sarnia Skała
- Grześ
- Dolina Pięciu Stawów Polskich przez Dolinę Roztoki
- Hala Gąsienicowa przez Boczań lub Jaworzynkę
- Czarny Staw pod Rysami
Bardziej szczegółowo potraktowany temat wycieczek dla początkujących macie TUTAJ i TUTAJ i jeszcze TUTAJ.
Level 2 "Podstawy mam za sobą, gdzieś bym poszedł wyżej, ale Tatry taaaakie straszne. P. S. czy mogę już na Rysy?" - czyli TYLKO SPOKÓJ MOŻE NAS URATOWAĆ: palec z nosa wyjmujemy już raczej obligatoryjnie i inwestujemy w choćby najtańsze buty trekkingowe (goretex, coby nie przemakały, vibram, coby się nie ślizgać na kamorach, nie muszą być za kostkę), pakujemy plecak na górską wyprawę, przygotowujemy się na znaczne oddalenie od schronisk i toi toi i idziemy na...
- Kasprowy Wierch (z Kuźnic lub z Hali Gąsienicowej)
- jakiś inny szczyt, lub kilka szczytów Tatr Zachodnich (większość nie zaskakuje trudnościami) np. Rakoń, Wołowiec, Ornak (na wszelki wypadek najpierw sprawdzamy, co to są Siwe Skały, żeby się na górze zanadto nie zdziwić), Czerwone Wierchy (Kopa Kondracka, Małołączniak, Krzesanica, Ciemniak), Kończysty Wierch, Starorobociański, Trzydniowiański, Suche Czuby... i im podobne...
- szlak przez Świstówkę Roztocką łączący Dolinę 5 Stawów z Morskim Okiem
- przełęcz Karb
- przełęcz Liliowe lub Świnicką z Doliny Gąsienicowej
- przełęcz Zawrat - uwaga! - od Doliny 5 Stawów i powrót tą samą drogą!
Spodobało się? No to powpadaliście jak śliwki w kompot! I zapewne jesteście gotowi na...
Level 3 DRŻYJCIE - NADCHODZĄ ŁAŃCUCHY ("P. S. a na Rysach to dużo tych całych łańcuchów...?")
Tak po prawdzie, to obecność łańcuchów nie oznacza, że szlak jest trudny. Moje obserwacje są takie, że łańcuchy wiszą na szlakach POPULARNYCH, a tuż obok wiodą szlaki o zbliżonej trudności pozbawione żelastwa, jednak mniej znane i zdecydowanie mniej pożądane. Łańcuch niczego nie utrudnia. Łańcuch ułatwia. Pozwala się skutecznie uczepić zarówno podczas podejścia jak i zejścia. Początkowo wywołuje strach, bo niechcący wtłacza nasze myślenie w schemat "skoro jest tu łańcuch, to znaczy, że to miejsce jest niebezpieczne, mam się tego łańcucha trzymać, przypadkiem nie próbować przejść gdzieś obok!". Nooo... nie do końca z tego powodu i po to są łańcuchy, ale fakt faktem, że z początku lekko straszą. Do zapoznania się z tatrzańską biżuterią dobre są:
- Giewont
- Szpiglasowa Przełęcz (można też wejść z niej na Szpiglasowy Wierch)
- Jaskinia Raptawicka (przy okazji warto też odwiedzić Mylną - koniecznie z latarką!)
(więcej o jaskiniach Doliny Kościeliskiej w TYM WPISIE. )
Na podobnym poziomie trudności, jednak bez sztucznych ułatwień uplasowałabym:
- przełęcz Krzyżne
- Wrota Chałubińskiego
- Kozi Wierch z Doliny 5 Stawów (powrót tą samą drogą)
- Zadni Granat (powrót tą samą drogą)
Jeśli to Wam się podoba, chcecie więcej i czujecie się na to więcej gotowi, to już nie jesteście śliwkami w kompocie, a rodzynkami w serniku, który ktoś właśnie ładuje do piekarnika. Tatry Was złapały, omamiły i prędko nie puszczą. Przychodzi pora na...
Level 4 "Byłem tu, tam i siam, dałem radę, było spoko, poszedłbym gdzieś jeszcze wyżej albo trudniej, no ale sam nie wiem... Właściwie, to potrzebuję, żeby ktoś zdecydował za mnie". Rysy znikły nieprzypadkowo. Paradoksalnie, im więcej człowiek w Tatrach przejdzie, tym mniej pcha się w popularne, a niekoniecznie banalne trasy, tym więcej ma pokory i obaw, tym lepiej chce się przygotować. A tymczasem śmiało może próbować sił na szczytach takich jak:
- Kościelec
- ewentualnie Skrajny Granat, choć sam w sobie na tym etapie się już mało opłaca
- Świnica
...i jeśli nadal ogarnia temat, swoją psychikę i zwieracze, to otworem stoją:
- Rysy
- Zawrat od Hali Gąsienicowej
- Granaty
- odcinek Orlej od Koziego Wierchu do Zadniego Granata
- Kozia Przełęcz
...a jeśli na drugie imię nagle zaczyna mieć "ekspozycja" to zapewne bez problemu poradzi sobie również na:
- Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem
Level 5 czyli: wciąż trochę się boję, zadaję pierdyliard pytań, ale wiem, że pójdę, bo JESTĘ GÓRSKIM HARDKORĘ.
No bo skoro wszystko do tej pory, zamiast zjeżenia włosów na głowie wywoływało Twoją nieokiełznaną frajdę (albo w ostateczności jedno i drugie), to chyba nie masz wątpliwości, że wylądujesz w końcu na szlaku o pięknej i szlachetnej nazwie:
- Orla Perć
- tu umieściłabym też odcinek pomiędzy Świnicą a Zawratem, moim zdaniem o trudnościach porównywalnych z OP
TADAM!
Raz jeszcze powtórzę, że klasyfikacja powyższa jest i musi być poniekąd subiektywna, bo jest pisana przeze mnie, a nie przez robota. Zaznaczam też, że wskoczenie na kolejny etap nie musi być poprzedzone zaliczeniem wszystkich pozycji z levelu niższego (zwłaszcza na łatwiejszych poziomach szło by się z tym zamordować). Jako zwolenniczka stopniowania trudności zachęcam jednak do wybrania przynajmniej po jednym z punktów z poziomu niższego nim przystąpimy do eksplorowania trudności kolejnego - po to, aby się sprawdzić: czy dajemy radę, czy strach nas nie paraliżuje, czy wielogodzinne wysokogórskie wędrówki są na pewno dla nas. Zdaję sobie sprawę, że są ludzie, co z marszu i czystego przypadku trafili na Orlą Perć, przeszli ją i świetnie się bawili. Inna sprawa, na ile było to rozsądne. Mnie akurat powolne (może nawet zbyt powolne) zwiększanie trudności pozwoliło z czasem dotrzeć na OP (która kiedyś wydawała mi się nieosiągalna do tego stopnia, że wykraczała poza sferę marzeń) i przebyć ją z przepyszną radością. Czego i Czytelnikom nieśmiało o Orlej marzącym życzę.
Nie mamy tych szlaków jakoś zastraszająco dużo... Co więc potem? Jeszcze raz! Albo na Słowację (o słowackich szlakach do poczytania TU oraz TU), bo tam spokojnie drugie tyle. Albo zimą... bo to zupełnie inne Tatry ;). Albo offroad :P... no albo grzecznie z przewodnikiem na jakiś pozaszlakowy szczycik.
Zastanawiam się czasem... czy Tatry mi się kiedyś znudzą? Czy w ogóle mogą się znudzić...?
P.S. Wiem, że brakuje Żlebu Kulczyńskiego. Nigdy nie szłam, przykro mi.
fajna klasyfikacja :) mam nadzieję, że uda mi się dokończyć level 3 na początku czerwca, ale obawiam się śniegu :( marzy mi się przełęcz Krzyżne, a Zadni Granat i Kościelec mam już za sobą ;)
OdpowiedzUsuńSzlak na Krzyżne chyba jest jeszcze zamknięty ze względu na grudniowe wiatrołomy, przed wyjazdem sprawdź.
UsuńPowodzenia w realizacji planów zatem :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńdzięki za info :) poszperałam i znalazłam najnowszy komunikat z 17 kwietnia http://tpn.pl/zwiedzaj więc szlak na krzyżne uffff chyba da radę :) Ale przejrzałam jeszcze raz level 3 i jak coś wyjścia awaryjne: Kozi Wierch od strony 5tki w obie strony, albo Szpiglasowa Przełęcz. Czekam na nowy tekst :) Pozdrawiam
UsuńSuper, od lipca level 4 :p
OdpowiedzUsuńCzekam na Słowację :)
Powodzenia!
UsuńCzuję się w obowiązku uprzedzić, że tekst o Słowacji nie będzie aż tak kompleksowy, no ale może skorzystasz :)
Ja zaczęłam od razu od levelu 3, przy okazji robiąc level 2 :) Ale zgadzam się z powyższym - najlepiej stopniować trudności. A tekst lekko napisany, jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńja na początku byłam straszny cienias, to co zaklasyfikowałam pod level 4 i 5, to w ogóle nie wchodziło w grę, a 3 siało postrach...
Usuńpamiętam jak z tatą w wieku chyba 13 lat weszłam na Kościelec :D a teraz sprawdzam opisy szlaków z 100 różnych źródeł i opinii by nie było za ciężko hehe i taki level 3 to już dla mnie wyzwanie :)
UsuńBardzo fajna kolejność, racjonalna taka. I zabawna forma. I pominęłam etap adidasów.
OdpowiedzUsuńGeneralnie śmiechłam :D
Pozdrawiam, Celina.
Dziękuję!
UsuńNo ja w adidasach to tylko raz na pierwszej szkolnej wycieczce, potem przez jakiś czas miałam buty na lepszej podeszwie (choć poniżej kostki), ale nie chciałam nikogo namawiać na zakup butów od samego początku, bo może się ta forma turystyki nie spodoba i zakup będzie stał nieużywany w szafie...
pozdrawiam również :)
schodziłem z OP z koziej przełęczy żółtym szlakiem w D5SP iii... najgorsze są pierwsze trudności, porównywalne z OP na długości od zawratu do koziej przełęczy, bywa nawet nieco gorzej bo czasem brakuje łańcucha tam gdzie być powinien ;)
OdpowiedzUsuńa jak już zejdziemy ze skał to szlak dla każdego nam się robi :)
Miałam iść przez Kozią we wrześniu, plan był całkiem konkretny, zeszliśmy późnym sobotnim popołudniu z OP, mieliśmy nocować w schronisku a rano wrócić do Zakopca przez Kozią właśnie - niestety w schronisku zbrakło miejsc nawet na podłodze. Ale w tym roku mam nadzieję ją w końcu zwiedzić w tym kierunku :).
Usuń"Zastanawiam się czasem... czy Tatry mi się kiedyś znudzą?"
OdpowiedzUsuńNie! Zawsze przecież można robić te same levele z dodatkowymi utrudnieniami np. wejść na te Rysy ale bez tlenu.
P.S. W adidaskach byłem w Tatrach tylko raz. To był mój pierwszy raz. Główny problem z nimi nie polega na tym że kostki są niezabezpieczone, bo przecież są i zwolennicy niskich butów trekkingowych, którzy jakoś nie wracają masowo w doliny w gipsie. Pomijając wodoodporność to najgorsze jest właśnie to, że czuje się kazdy kamyk, każdą szczerbę w skale.
I to nieopokojace uczucie mamy już po wstąpieniu na kamulce na samym, samiuśkim dole Kuźnic. Zasiewa to wręcz natrętną myśl wzywającą do natychmiastowego powrotu na Krupówki.
atopos :)
Skupiam się teraz na levelu 4 :)
OdpowiedzUsuńGdzie trudniej: na Rysy czy na Przełęcz pod Chłopkiem?
atopos
Mówi się, że podobnie, ale moim zdaniem trudniej na Przełęcz. Na pewno bardziej przepaściście. I łańcuchów brak. Może nie tyle trudniej, co niebezpieczniej.
UsuńW takim razie może najpierw pójdę na Rysy.
UsuńA dopiero w następny wekend na przełęćz. :P
Dzięki!
atopos :)
Nie no na Przełęcz trudniej i łatwiej spaść:D Ale za to bardziej atrakcyjny szlak. W klasyfikacji szlaków Przełęcz Pod Chłopkiem jest przez większość osób uważana za najtrudniejsza po Orlej Perci. Ja też bym jej dał level 5, a na level 4 wrzucił Świnicę od Zawratu (ubezpieczona, największe neibezpieczeństwo to zejście ze szlaku co się niektórym zdarza aby zrobić fotkę i tłum ludzi, przez co większa szansa chociażby na to, aby oberwać kamieniem)
UsuńMamy wycieczkę z Siwej polanydo Doliny i Polany Chochołowskiej potem z Doliny Jarząbcza na Trzydniowiański Wierch .Powrót przez Polanę Trzydniówkową .Chodzi mi o odcinek wejście i zejście z Trzydniowiańskiego wierchu proszę o radę : jaki buty ubrać ,czy to trudna trasa ,mam 64 lata i mało treningu .Mogę zostać na Polanie Chochołowskiej ,ale może lepiej się przejść
OdpowiedzUsuńzosia
Zasadnicze pytanie - kiedy? Obecnie w górach jest śnieg i do weekendu majowego całkowicie na pewno nie zniknie. Śnieg w górach dużo zmienia. Na dzień dzisiejszy jest zagrożenie lawinowe - stopień drugi. Na szlakach potrzebny sprzęt zimowy.
UsuńJeśli wycieczka planowana jest na trochę później, to należy przewidywać utrudniające chodzenie błoto powstałe z topniejącego śniegu.
Ja na Trzydniowiański szłam innym szlakiem (przez Krowi Żleb i Kulawiec), więc o szlaku z Doliny Jarząbczej nie mogę się wypowiedzieć... Ten, którym ja szłam określiłabym jako łatwy latem, ale żmudny i bardzo męczący.
Ogólnie latem - zachęcam do spróbowania, bo zawsze można się wrócić. W warunkach zimowych, jakie teraz panują raczej Pani odradzam.
A w rejonie Doliny Chochołowskiej łatwiejszy do zdobycia, bo niższy jest Grześ. Widoki też ładne.
Pozdrawiam :)
Jeśli mogę się wtrącić, bo szlak na Trzydniowiański znam dosyć dobrze: od Doliny Jarząbczej jest przyjemniejsze podejście i o niebo lepsze widoki (na południe: Kończysta, Łopata, Wołowiec, itd.) za to dosyć stromy pod samym szczytem. Szlak na Trzydniowiański od strony Krowiego Żlebu prowadzi po wielkich kamiennych "schodach" i przez to jest męczący i trochę nużący.
UsuńPZDR, Małgosia
Ja proponuję 6 poziom na który wkraczają nieliczni i dobrze. Tzn legalna turystyka pozaszlakowa. Typu Mięgusze czy Niżne Rysy.
OdpowiedzUsuńNo to siódmym byłaby wspinaczka ;). Tyle że to, co ja tu zrobiłam to klasyfikacja szlaków... a pozaszlaki, to już nie szlaki :).
UsuńA przy okazji - to nie jest legalne.
Pachnie mi tu hipokryzja i brakiem konsekwencji. No bo jak skomentujesz sylwestrowe przejście zamkniętymi ma zimę szlakami ze słowackiej mięguszowieckiej do DNS nieistniejący szlakiem z gładkiej przełęczy?
UsuńJak skomentuję? Ano tak:
UsuńByło fantastycznie! ;)
Napisałam, że to nie jest legalne, bo przedmówca użył sformułowania "legalna turystyka pozaszlakowa". Coś takiego nie istnieje, chyba że z przewodnikiem.
Może i fantastycznie ale nielegalnie . Nie wstyd się tym chwalić na blogu? To może prowokować niewłaściwe zachowania. No i jakby tego nie nazwać było złamaniem prawa.
UsuńPowyżej chodzi oczywiście o D5SP.
A w ogóle to ŚWIETNY BLOG i czytam go zawsze z dużym zainteresowaniem :)
UsuńNo mi nie wstyd, może mam dziwne sumienie, nie wiem. Ja patrzę na góry jako na pewną krainę, którą zresztą są, naturalną, odwieczną, będącą dobrem wspólnym wszystkich ludzi. Nie bardzo dociera do mnie zamykanie gór. Zamknąć to sobie można własne podwórko.
UsuńA odnośnie Gładkiej - w sylwestra szły tam pielgrzymki, znajomy był tam za dnia. No i wydeptanie level hard. Oczywiście ludzie na śniegu byli zapewne doskonale widoczni z większej części doliny, ale najwyraźniej zimą nie zwraca się na to uwagi.
A że "to może prowokować niewłaściwe zachowania"... Hmmm... Tak generalnie to wychodzę ze skóry, żeby promować dobrą, porządną a przede wszystkim odpowiedzialną turystykę górską. Zwracam uwagę na trudności i zagrożenia, sama mam przy sobie zwykle wszystko, co niezbędne itd. A że ktoś pod wpływem moich relacji odważy się marzyć i kiedyś jakieś marzenie wprowadzić w życie... Kurde wezmę to sobie za komplement. Nawet jeśli zapłaci mandat :P.
Za miłe słowo dziękuję i w takim razie bardzo proszę o udział w głosowaniu :). Pozdrawiam!
Mo wiesz podobnie jak Ty myśli zapewne tysiace ludzi zwłaszcza tych chodzących w góry ale czy to usprawiedliwia nieprzestrzeganie prawa? niezależnie od tego czy się z tym zgadzasz czy nie i czy to rozumiesz czy nie - są zamykane i juz i ma to w
Usuńpewnym sensie uzasad
nienie. Wyobrażasz sobie co by b
yło gdyby wszyscy podchodzili do tematu z taką ignorancji? Bo owszem
uważam ze to ignorancja. Ja wiem ze ludzie chodzą, niektórzy legalnie inni
nie.ale czy trzeba się tym od razu
chwalić ?blog jest opiniotwórczy i dziwię się że cieszyło by cię gdyby ktoś za swoje marzenia nawet zapłacił mandat.nie mam nic przeciwko marzeniom- sama czytając twoje wpisy nabrałam odwagi bo brak wiary we własne możliwości mnie ograniczał ale wybacz - takie podejście do tematu to zachęcanie do łamania prawa . I nie ma to nic wspólnego ze snuciem marzeń. Ja też ubolewam nad tym że nie mogę zabierać w góry psa i nawet bym zapłaciła za taką możliwości. Ale nie wolno to go nie zabieram.owszem mogłabym zapłacić mandat- wielokrotnie widziałam takie praktyki ale chcę dawać dobry przykład dzieciom. To samo tyczy się smiecenia i schodzenia poza wyznaczony szlak. I dla tego jednego wpisu nie zagłosuje na Twój
blog. A piszesz świetnie, lekko, bez nadymania się, dowcipnie .zapewne płakać z tego powodu nie będziesz co?
Wiesz, kto to był Cywiński? Bo to jego słowa: "Wandalizm na znakowanym szlaku bardziej jest godny potępienia niż turystyczna kultura w ścisłym rezerwacie. Najwyższym przejawem wandalizmu jest zgodne z prawem lecz wyłącznie utylitarne spojrzenie na Tatry."
Usuń"Takich" wpisów jest na blogu więcej, duuużo więcej...
Nie będę :). Pozdrawiam
Chyba się nie zrozumiemy. Etyka- to słowo klucz.
Usuńpozdrawiam
Gór nie "zamyka się" z powodu czyjegoś widzimisię, są ku temu ważne powody, np. ochrona unikalnych gatunków w danym miejscu. Tu nie chodzi o to, czy dostanie Pani mandat czy nie, a o własne sumienie i niszczenie czegoś, co jest dużo cenniejsze niż kwota tego mandatu.
UsuńPoza tym złamanie takiego zakazu to jedno - chwalenie się tym na blogu to drugie. O ile klasyfikacja mi się spodobała, tak wychodzę ze strony pełen zniesmaczenia Pani wypowiedziami
Proszę podać, jakie na przykład gatunki są chronione na Gładkiej Przełęczy zimą, pod metrową warstwą śniegu.
UsuńFajny blog i ta klasyfikacja :) Też lubię się bawić w coś takiego i u mnie wygląda to tak (wszystko w dobrych warunkach pogodowych):
OdpowiedzUsuńLevel 6:
OP Zawrat - Kozi Wierch
OP Skrajny Granat - Krzyżne
Level 5:
Rohacze
Kozia Przełęcz od 5 Stawów
Level 4:
Przełęcz pod Chłopkiem, Żleb Kulczyńskiego od Hali G., Rysy od PL, Świnica - Zawrat, Zawrat od Hali G. i OP Kozi wierch - Skrajny Granat
Level 3:
Kościelec, Świnica od Przełęczy Świnickiej
Level 2:
Szpiglas od 5 Stawów i Kozia Przełęcz od Hali G.
Level 1:
Pozostałe :D
W tym roku Trzy Kopy - Banówka i sądząc po opisach i zdjęciach będzie wysoko w moim rankingu :)
Pozdrawiam
Też fajnie!
UsuńJa Rohaczy nie brałam pod uwagę, ponieważ pisałam tylko o polskich szlakach, ale gdybym miała je klasyfikować, to chyba wcisnęłabym na równi z OP. Jest parę problematycznych miejsc na Ostrym.
No rejon Ostrego ciekawy i dość przepaścisty ale problemów tam nie miałem żadnych stąd szlak "oczko" niżej niż dwa trudniejsze odcinki Orlej :)
UsuńFajna klasyfikacja - obydwie zresztą. Bardzo jestem ciekawa Rohaczy - mam nadzieję jeszcze w tym roku przejść ten szlak.
UsuńNatomiast nie bardzo rozumiem, dlaczego autorka, p. Gosica, umieściła fragment Zawrat - Świnica na poziomie trudności OP... Nie byłam dotąd na Orlej, ale szlak między Zawratem i Świnicą przeszłam dawno temu i nie pamiętam wielkich trudności. Największą była chyba ekspozycja, ale tylko momentami.
Tak czy inaczej - pomocne są te "rankingi". Sama jestem bardzo ciekawa swoich wrażeń z Przełęczy pod Chłopkiem, bo już dawno sobie zamarzyłam ten szlak. Idę! :)
PZDR, Małgosia
Chodziło mi o porównanie odcinka Świnica-Zawrat do niektórych fragmentów Orlej, nie do niej całej. Ogólnie - to takie moje subiektywne odczucie, jak cała ta klasyfikacja :) . Przy okazji - wypadkowość tam jest duża.
UsuńNie ma takiej możliwości aby Tatry się znudziły, tyle miejsc, tyle ścieżek, tyle tajemnic...
OdpowiedzUsuńFajna klasyfikacja i super blog. Dzięki niemu odważyłam się przejść całe Granaty. Do tej pory uważałam, że Kościelec to może w innym życiu dam radę, ale po przeczytaniu Twojego zestawienia zaczynam się zastanawiać, czy teraz dałabym radę? Mam "przerobiony" cały 3-ci level, no i Granaty z 4-tego. Nie byłam jeszcze na Świnicy, Rysach. Byłam na Kozim i Zawracie ale od "Piątki". Nie paraliżuje mnie strach, chociaż czasami trochę się boję i myślę sobie po co tu wlazłam:) Napisz, proszę coś o tym Kościelcu, bo strasznie mnie wkurza, jak widzę jakie tłumy tam idą, a ja naczytałam się o nim, że bardzo trudny
OdpowiedzUsuńi stwierdziłam, że odpuszczam. Pozdrawiam- Zonia
Jeśli na Granatach Ci się podobało, to idź na tego Kościelca. Wcale nie jest taki trudny na jakiego wygląda. Moim zdaniem zresztą łatwiejszy i mniej przepaścisty niż Świnica.
UsuńByłam na Kościelcu 5 lat temu, nie mam żadnych zdjęć ze szlaku. Ale tam są dwa trudniejsze miejsca, reszta to taka zwykła górska wędrówka. Pierwsze to parometrowa pionowa rynna. Nieco kłopotliwa (głównie w zejściu), ale niezbyt eksponowana, powoli da się zejść. Ja wtedy byłam starchelec straszny, a jakoś zeszłam. Drugie miejsce, to końcowe metry przed szczytem. Nic konkretnego po prostu trochę podejścia po skałkach (chyba podobnie jak na Granatach, nie pamiętam już za dobrze). Ludzie demonizują tego Kościelca, bo przyzwyczaili się do łańcuchów, a tam ich nie ma.
Aha, tam trzeba bardzo uważać, gdy jest ślisko, więc lepiej iść przy dobrej, stabilnej pogodzie.
Dzięki :)
UsuńDo Doliny Lejowej się wybierz kiedyś koniecznie - może niezbyt pasjonujący spacer, ale po kilku mocnych trasach wspaniale jest tam pójść przy ładnej pogodzie i wypocząć. Dolina jest na prawdę urokliwa, można sobie posiedzieć, po relaksować się i po podziwiać wszechobecne motylki, bo cisza tam i spokój niesamowity ;) Tylko po ulewach nie polecam, bo błoto koszmarne na podejściach ;) A w adidasach to by się tam szło zaślizgać po deszczu.
OdpowiedzUsuńKondratowej też bym nie polecała w adidasach jak ktoś ma wybór - kamienie w lesie bywają na szlaku śliskawe, łatwo upaść i zrobić sobie krzywdę - choć mam kolegę, który prawie w trampkach (bo to ani trampki ani 'adidasy' w sumie) po wszelkich górach, od wielu lat chodzi i nie przemówisz mu do rozumu 'bo jemu tak wygodnie'... :/
Do listy "Level 1" bym dodała Kasprowy zielonym szlakiem z Kuźnic (nie jest przecież trudniejszy od szlaku na Kondratową, tylko dużo dłuższy), ale tylko jak komuś stopy nie miłe, bo po takiej ilości kamieni po drodze to podeszwy będą boleć :P Za to (jak już jesteśmy przy dojściach na Kasprowy) droga do Gąsienicowej przez Boczań - zawsze jak tamtędy idę, to na szlaku w lesie, pomiędzy tymi obłymi kamieniami na ścieżce płynie jakaś woda i kamienie są niesamowicie śliskie - także ją bym bardziej wpisała na listę "Level 2", bo trzeba już jakiekolwiek pojęcie mieć jak stawać na mokrym kamieniu i bardziej uważać, żeby nie rozbić głowy. Droga przez Jaworzynkę jest moim zdaniem pod tym względem przystępniejsza dla świeżaków i 'adidasowiczów', ale znów tam przeszkadzają oberwane/zniszczone fragmenty szlaku ;) Ale już z Gąsienicowej na Kasprowy żółtym szlakiem to wejście dla każdego, kto ma na stopach coś więcej niż klapki/szpilki/sandały i potrafi prosto stawiać stopy, także znów dla mnie "Level 1" - choć jak się nie ma kondycji i jest się w Tatrach 1-2 raz to lepiej by było sobie taką trasę rozbić na dwa dni, żeby z Kasprowego nie musieć wracać kolejką ;)
W "Levelu 2" dopisałabym, żeby na tym poziomie z Wołowca nie pchać się w kierunku Łopaty i Jarząbczego, a tym bardziej w Stronę Rohaczy, tylko zejść ładnie zielonym szlakiem z Zawracia w kierunku chochołowskiej, lub powrót przez Rakoń i Grzesia ;) Widziałam kiedyś na Wołowcu grupkę (na oko 20latków) 3 chłopaków i dziewczyna - para w dobrych butach, z plecakami z pasem biodrowym, pozostałych dwóch w adidasach, krótkich spodenkach i z normalnymi plecakami. Nad Wołowcem się chmurzy, nad Świnicą błyska, para mówi więc, że skracają wycieczkę, że trzeba wracać i że idą zielonym w dół z powrotem do schroniska. Na co pozostali stwierdzają, że oni jeszcze nie chcą wracać, a skoro tamci nie idą dalej, to oni zmieniają też plan i idą tam, po czym pokazują ręką Rohacze. Para im tłumaczy, stara się przemówić do rozumu, w końcu się pokłócili i wszyscy poszli w swoją stronę. A my z mężem staliśmy po prostu zdębiali tą całą sytuacją i tą głupotą. Na szczęście burza nad Rohacze nie doszła, ale ulewa zaczęła się 2h po tej sytuacji, więc nie zazdroszczę im pokonywania takiego szlaku w takich warunkach (i z tego co wyglądało bez większej znajomości tamtego terenu, skoro nawet nie umieli nazwać szczytów na które się wybierali). Ale jak to z głupimi bywa często mają oni szczęście, bo sprawdzaliśmy po powrocie do domu wiadomości w sieci i o żadnej akcji ratowniczej czy wypadku w tamtym rejonie nic nie było wspominane. Także wiesz, jest dużo ignorantów, którzy po przeczytaniu, że Tatry Zachodnie są łatwe oleje jakiekolwiek dalsze czytanie o szlakach, pójdzie na Rohacze i się przejedzie na tej głupocie... Także jasno trzeba powiedzieć, że Rohacze to taka "Słowacka Orla" i że tam bez przygotowania pchać się nie można.
Ze Świnickiej Przełęczy też bym w "Levelu 2" nie schodziła (a przynajmniej jako pierwsze przejście na tym poziomie), ale ja preferuję bardzo powolne podnoszenie poziomu szlaków ;) Podobnie z tym fragmentem Orlej na Levelu 4 - zostawiłabym go sobie jako ostatnią pozycję tego poziomu.
A tak poza tym, to ze wszystkim się zgadzam i uważam, że dobrze by było gdyby takie informacje rozdawali w formie broszurki razem z biletami wstępu do TPN - może wtedy nie byłoby tylu niepotrzebnych akcji ratowniczych spowodowanych przez lekkomyślnych turystów.
UsuńTak w ramach anegdoty - moja znajoma z narzeczonym, na pierwsze wyjście w Tatry (w adidasach i jedynie z foliową pelerynką, kanapkami i wodą w plecaku) poszła na Rysy (w trakcie tego wyjazdu wcześniej była tylko na spacerze w Dolinie Kościeliskiej i na Gubałówce). Mówiłam jej, że nie powinna, że to nieodpowiedzialne skoro nie ma doświadczenia i dobrego wyposażenia, na co usłyszałam, że chodziła po Beskidzie Żywieckim, więc ma doświadczenie, nic poza peleryną jej nigdy nie było potrzebne i nie przyjęła żadnych argumentów do rozumu. Po powrocie (całe szczęście wrócili cali) pytam jak było. No ciężko - w kilku miejscach ją obcy ludzie musieli podsadzać/podciągać/asekurować bo sobie nie radziła a jej facet też nie lepiej, więc jej nie był w stanie pomóc, ledwo zeszła bo była taka zmęczona, a po drodze 'było brzydko bo wszędzie same kamienie'. Pytam ją więc po co się tam wybierała, czy nie lepiej było w Tatry Zachodnie, skoro skaliste widoki jej się nie podobają i że jej mówiłam, że trasa będzie dla nich za ciężka. A ona na to, że chcieli zdobyć najwyższy szczyt w Polsce, więc poszli. Ale już w Wysokie Tatry nie wrócą nie wrócą, bo im się widoki na szlaku nie podobają. Także ryzykowali zdrowie i życie swoje i innych, żeby wrócić niezadowoleni...
Bardzo fajnie napisana klasyfikacja. Przeszedłem już wszystkie levele i chciałem tylko zaznaczyć iż zależy to przede wszystkim od pogody i ilości śliskiego i mokrego śniegu zalegającego na podejściach. Mój następny level to Rysy w sierpniu o wschodzie słońca :) Pozdrawiam Wszystkich
OdpowiedzUsuńA mój luby będąc pierwszy raz w Tatrach początkowo pochodził ze mną po dolinach, zahaczyliśmy o Ciemniak i Krzesanicę a ostatniego dnia dał nogę sam... na Świnicę, Karb i Kościelec.
OdpowiedzUsuńGosiu, a Tatry Zachodnie? wiem,że dla Ciebie to już chyba za łatwe,ale....byłaś? Zawsze możesz iść w ramach rekreacyjnego spacerku. Zaczyna mnie przerażać ogrom szlaków,które można przejść i że braknie życia;) Jak się chodzi tylko w warunkach bezśnieżnych. Ja mam jeszcze "problem" ,że dłuższe wakacje wykorzystuję na wyjazdy na jakieś ciepłe wyspy, więc w ogóle mam mało czasu ;-) Klasyfikacja super i bardzo pomocna. Nie mogę jakoś na Krzyżne dotrzeć bo to długi szlak, a ja zwykle rano z Krk jadę, więc nie mam za wiele czasu. Btw - módlmy się,żeby lato było lepsze niż to w 2014!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNiemal wszystkie szlaki opisane w Levelu 1. to Tatry Zachodnie.
UsuńI chyba nie tylko tam :).
UsuńMusi być lepsze!
Trochę brakuje Koziej Przełęczy z Hali Gąsienicowej i Żlebu Kulczyńskiego. Bardzo fajny opis. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBo Kozią jeszcze wtedy, gdy powstawał ten tekst nie szłam - dopiszę ją gdzieś. Kulczynem niestety nie wędrowałam do tej pory :(.
UsuńChodziłem do tej pory głównie na Słowacji, gdzie udało mi się zrobić bez większego strachu Czerwoną Ławkę. Na którym poziomie byś ją umieściła? PS. Bardzo fajny blog :)
OdpowiedzUsuńAkurat Czerwona Ławka należy do grupy (wprawdzie niezbyt liczebnej, ale istniejącej) szlaków w Tatrach Wysokich których nie znam ;). Aczkolwiek sądząc po zdjęciach i cudzych opowieściach - myślę, że na jednym z wyższych poziomów wtajemniczenia.
UsuńHej Gosiu! :)
OdpowiedzUsuńBardzo Cię proszę o radę.. Chodzi o to, że w przyszłym tyg. wybieram się na Rysy.
Będę miała tylko 2 dni na wędrówki i chciałabym to maksymalnie wykorzystać. Czytałam niejednokrotnie, że Rysy to wyrypa, więc tu pojawia się moje pytanie: czy na drugi dzień da się zrobić jescze jakiś inny szczyt, np coś z Zachodnich i nie brnąć drogą przez mękę (przez ból nóg)? Czy lepiej zabrać się do tego odwrotnie: najpierw coś z Zachodnich, a na drugi dzień Rysy ? I jaki szczyt z Zachodnich polecasz dla "odpoczynku"? Pozdrawiam Cię serdecznie!
Odpowiedziałam już na fb ;)
Usuńswietne zestawienie zamierzam sie nim kierowac w przyszlym sezonie!:) malenka uwaga - subiektywna - Wrota Chalubinskiego przesunelabym do levelu 2 (ceprostrada, przejscie przez doline za mnichem i dopiero sama koncowka trudniejsza bo duze nachylenie - ale ogolnie naprawde latwa trasa) a Malolaczniak od doliny Malej Laki przesunelabym o oczko wyzej - piarzysty kobylarzowy zleb no i jednak ten jego fragment z lancuchami... ja na nim poleglam. ogolnie duze nachylenie i wyslizgane skaly. nie dalam rady ze wzgledu na lęk i brak sily zeby sie podciagnac po lancuchu
OdpowiedzUsuńŚwinicę zaliczyłbym do trudniejszych niż Orla, zwłaszcza, gdy nie stopniał jeszcze śnieg do końca ;)
OdpowiedzUsuńTo jest stricte letnia klasyfikacja...
UsuńPoziom 1 dla Sarniej Skały to jak dla mnie ciut za mało, chyba że chodzi o wejście pod Sarnią Skałę a nie na jej wierzchołek
OdpowiedzUsuńA co z odcinkiem Wołowiec - Jarząbczy Wierch ? Przecież to najciekawszy odcinek nad Doliną Chochołowską .
OdpowiedzUsuńGdy tworzyłam tę klasyfikację jeszcze tam nie byłam :)
UsuńPodoba mi się to metodyczne podejście do tematu, ponieważ zwykle każdy pomija milczeniem jakie są faktyczne zagrożenia i wymagania co do przejścia danego szlaku w Tatrach. Często pokazane są tylko zdjęcia lub filmy (bardziej lub mniej lanserskie) z komentarzem "od czapy" i jeśli wygląda to groźnie, to już wiesz, że nie ma po co się tam pchać, mimo zapewnień autora że to "mało wymagający" czy wręcz "łatwy" szlak. Zdrowy rozsądek przede wszystkim. A co jeśli go brak? Ktoś kto nie ma pojęcia o górskich wyprawach może niestety wyjść na taki szlak "na wariata" i potem stać się obiektem pośmiewiska gawiedzi lub co gorsza ulec wypadkowi. Dlatego też często turyści zaczynają przygodę w Tatrach nie od najłatwiejszych, tylko od najbardziej znanych szczytów (czyli od tzw. "zadu strony"). Trudności należy stopniować sobie małymi krokami. Jest mnóstwo ciekawych miejsc do zwiedzenia w Tatrach. Naprawdę, nie trzeba od razu porywać się na Giewont czy Rysy. Nikt o tym nie mówi, ale tak na prawdę Tatry to nie jest miejsce dla "świeżaków". Dobrze jest najpierw kilka razy pojechać w Bieszczady i Karkonosze, popróbować stopniowo coraz dłuższych wypraw w górach, poprawić wydolność (zwłaszcza osoby już nie pierwszej młodości lub prowadzące siedzący tryb życia), nabyć odpowiednie wyposażenie. Wyjść w górne partie Tatr bez kondycji, z lękiem wysokości bez przygotowania, bez odpowiednich butów, odzieży, zapasu wody i żywności to przepis na bardzo duże problemy. Zostawmy na boku maratończyków i innych napinaczy internetowych robiących sobie wyścigi na górskich szlakach. Niech gonią na złamanie karku. My podziwiamy piękno gór i idziemy swoim tempem, w świadomie wybrane miejsce, spokojnie, bez stresu i z uśmiechem na twarzy.
OdpowiedzUsuńO ja Cię! Byłam tam, gdzie nie było Rudej. Zdobyłam Dolinę Lejową :) Potwierdzam: Level 1, albo nawet -1. Ludzie z dziećmi w wózkach spacerowych i z yorkiem na smyczy dawali radę :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie czytałam tego kilka lat temu :) najpierw były dolinki, a potem...Świnica z Kasprowego (to jeszcze OK)i odcinek Świnica -Zawrat i dalej przez piątkę do Palenicy. Między Świnicą a Zawratem prawie umarłam ze strachu :) Potem już jakby uważniej dobierałam cele :)
OdpowiedzUsuńHej. Mam dwa pytania:
OdpowiedzUsuń1. Czy opcja Murowaniec-Liliowe-Przełęcz Świnicka (czerwonym) i zejście z powrotem (czarnym) jest nadal na poziomie 2, ew 3?
2. Szlaki na Kozi Wierch i Krzyżne - wszystko jedno czy ze strony Gąsienicowej, czy 5 Stawów?
Świetny tekst, bardzo pomocny, pozdrawiam :)
1. Raczej łatwa wycieczka.
Usuń2. Kozi Wierch ze strony Gąsienicowej jest dostępny albo idąc Orlą Percią (i to jest jej akurat najtrudniejszy fragment) albo od Żlebu Kulczyńskiego, który sam w sobie jest trudny, albo idąc od strony Granatów. Najłatwiej wejść na Zadni Granat i stamtąd przejść na Kozi, ale tam po drodze jest Kominek pod Czarnym Mniszkiem, a to dość pionowa ściana do przejścia z łańcuchem. Krzyżne akurat jest łatwe z obydwu stron.
Dzięki, teraz się nie zabiję ;D
UsuńCzy Krzyżne jest wystarczającym przygotowaniem na Kościelca ?
OdpowiedzUsuńTo trochę inny charakter szlaków, ale Kościelec nie jest jakiś bardzo trudny ;)
UsuńWybrałem szlak moich marzeń, Szpiglasowy Wierch z
OdpowiedzUsuńD5 . Dodali na początku jeszcze jeden łańcuch, ponieważ spory kawałek skały się oderwal i teraz jest tam mega ekspozycja . Miejsca jest na długość buta . W miejscu gdzie zaczyna się stary łańcuch, czlowiek przechodzi pochylony plecami do tyłu, wiszące na łańcuchu. Mega adrenalina . Druga niespodzianka to łańcuch na ceprostradzie . Pozdrawiam . Kościelec za rok .
Co do brakującego we wpisie Żlebu Kulczyńskiego, wrzuciłbym na Level 4. Początek szlaku do właściwego Żlebu Kulczyńskiego jest ciekawy, nie jest łatwy, ale jest ok. Gdy minąłem ostatni łańcuch uznałem, że teraz to już git, nic nie będzie się działo. No i zdziwiłem się, bo potem szlak jest niewygodny, stromy, sypie się i tamten fragment umęczył mnie bardziej niż elementy "skaliste" w początkowej części.
OdpowiedzUsuńPodziwiam mocarzy którzy tamtędy schodzą ;)
Twój cały level 4 to u mnie max 3, więc tak klasyfikacja jest faktycznie baaardzo subiektywna :D wyczekuje jeszcze pogody, zeby zrobic cala Orla i takze bede miala komplet szlakow w Tatrach Wysokich (bo Zachodnie polskie to akurat nie sa warte wiekszej uwagi :P)
OdpowiedzUsuń